Głównym tematem będzie perspektywa podpisania przez Kijów i Brukselę umowy stowarzyszeniowej. Może do tego dojść w listopadzie. Ukraińskie władze muszą jednak spełnić trzy warunki: zrezygnować z wybiórczego stosowania prawa, wprowadzić poprawki do ordynacji wyborczej oraz zreformować system sądowniczy.

Reklama

Unijny ambasador w Kijowie Jan Tombiński zapowiedział, że Bruksela oczekuje konkretnych działań, ponieważ same deklaracje słychać było od lat.

Minister spraw zagranicznych Leonid Kożara podkreśla jednak w rozmowie z polskimi dziennikarzami, że Kijów nie może zrealizować wszystkich żądań Brukseli. Dodał, że chodzi przede wszystkim o sam termin wybiórcze stosowanie prawa. Według szefa MSZ, oznaczałoby to istnienie systemu organów ścigania i sądów, których celem jest prześladowanie opozycji. Jego zdaniem, takiego systemu na Ukrainie nie ma.

Eksperci i politolodzy nie mają wątpliwości, że sprawy byłej premier Julii Tymoszenko i byłego ministra spraw wewnętrznych w jej rządzie Jurija Łucenki mają charakter polityczny, a ukraińska Prokuratura Generalna jest w pełni podporządkowana interesom politycznym prezydenta.

Reklama