Z ustaleń dziennikarzy wynika, że Angela Merkel przez kilka lat mogła być podsłuchiwana przez Amerykanów. Niemiecki rząd traktuje te doniesienia poważnie. Rzecznik gabinetu Steffen Seibert potwierdził, że kanclerz rozmawiała już na ten temat z Barackiem Obamą, dając wyraz swojego niezadowolenia.

Reklama

Angela Merkel powiedziała amerykańskiemu prezydentowi, że tego typu działanie - jeśli rzeczywiście miało miejsce - jest nie do zaakceptowania. Jak podaje "Der Spiegel" Obama miał zapewnić Merkel, iż jego kraj nie kontroluje jej połączeń telefonicznych i nie będzie tego robił w przyszłości. Dziennikarze zwracają jednak uwagę, iż taki komunikat nie wyjaśnia co działo się w przeszłości.

"Der Spiegel" powołując się na informacje od Edwarda Snowdena już kilka miesięcy temu podawał, że amerykańskie służby gromadzą na szeroką skalę niemieckie dane telekomunikacyjne.

Według rzecznika Białego Domu Jaya Carney'a, amerykański prezydent zapewnił, że USA nie inwigilują i nie będą inwigilować kanclerz Niemiec. Carney nie odniósł się jednak do przeszłości.

Rewelacje na temat możliwej inwigilacji przez Amerykanów przywódczyni Niemiec to kolejny problem dla władz USA. Wcześniej, kryzys na linii Waszyngton - Paryż wywołały publikacje o podsłuchiwaniu przez Amerykanów rozmów telefonicznych Francuzów. Z powodu inwigilacji obcokrajowców przez USA wizytę w Białym Domu niedawno odwołała prezydent Brazylii.