Nie milkną komentarze na temat wczorajszego wystąpienia na Majdanie uwolnionej Julii Tymoszenko. Zdaniem Adama Eberhardta z Ośrodka Studiów Wschodnich Tymoszenko wystąpiła na Majdanie bardziej jako petent starający się przypodobać tłumowi niż jako jego potencjalny przywódca. W tym wystąpieniu można było wyczuć nutę fałszu, podlizywania się. Nic dziwnego, że zostało przyjęta z mieszanymi odczuciami - podkreślił w rozmowie z IAR doktor Eberhardt.
Komentując odwołanie prezydenta Wiktora Janukowycza, doktor Eberhardt zaznaczył, że parlament zrobił to z naruszeniem regulacji konstytucyjnych. Można to jednak tłumaczyć tym, że zarówno prezydent jak i premier oraz inni urzędnicy państwa de facto zdezerterowali i nie wiadomo gdzie się znajdują. Najważniejsze jest natomiast to, że bardzo szybko krzepną struktury nowej władzy. Doszło do rozpadu obecnego obozu rządzącego i również największa groźba, która wisi nad Ukrainą czyli groźba separatyzmu, wydaje się na tym etapie na szczęście dość odległa, jeżeli w ogóle możliwa - zaznaczył rozmówca IAR.. Ekspert odnosi wrażenie, że w regionach wschodniej Ukrainy również jest bardzo duże rozczarowanie rządami Janukowycza i nie ma poparcia dla podziału kraju.
Według doktora Adama Eberhardta planowane na 25 maja wybory prezydenckie będą źródłem konkurencji, konfliktów i podziału w zwycięskim obozie protestu. Istotne jest również, według eksperta, pytanie czy Ukraińcy zdecydują się na przedterminowe wybory parlamentarne. Zwrócił uwagę, że parlament ukraiński do tej pory był wierny Janukowyczowi teraz głosuje zgodnie z oczekiwaniami Majdanu. Jednak za kilka, kilkanaście tygodni siły starego reżimu będą starały się przejść do kontrofensywy - przewiduje doktor Eberhardt.