Andrij Ordynowycz ze Sztabu Generalnego poinformował, że na razie nie ma takiej potrzeby, ale odpowiednie plany są już opracowane. Chodzi o 750 wojskowych.
Decyzję musi podjąć minister obrony, Rada Najwyższa lub pełniący obowiązki prezydenta, czyli głównodowodzący. Czas ich powrotu zależy też od porozumienia z ONZ, ponieważ w tej kwestii nie wszystko zależy od Ukrainy.
Na Wschodzie Ukrainy nadal panuje niespokojna sytuacja. W Gorłowce w obwodzie donieckim separatyści przetrzymują naczelnika kolonii karnej żądając dostępu do broni. Rozbroili już dyżurkę. Z kolei w Artemowsku grupa uzbrojonych mężczyzn, między innymi w automaty Kałasznikowa, otoczyła Radę Miejską. Milicja nie reaguje.
Tymczasem Służba Graniczna poinformowała, że pozwoliła wywieźć przez granicę z Rosją zwłoki bojowników, którzy zginęli w czasie operacji antyterrorystycznej. Są to głównie najemnicy z Kaukazu Północnego.
Komentarze(5)
Pokaż:
podczas pierwszego spotkania na Ukrainie przeszli na strone rosyjskich separatystow.
Na misje ONZ wyslal ich przeciez Janukowycz
Można inaczej rozumieć: ukraińskiej armii prawie nie ma! Bo sprowadzono z Ameryki najemników. A kilka procent (chyba tyle wysyła się na misje pokojowe - tak?) z zasobów sił zbrojnych ma wrócić, aby walczyć, BO INNYCH NIE MA!