Było niespokojnie w innych częściach Palestyny, ale w Jerozolimie nie było tak źle - mówi Dominika Blachnicka. Socjolog podkreśla przy tym, że to Izrael dysponuje absolutną przewagą militarną, logistyczną i polityczną i trzyma w tym konflikcie klucze do wojny i do pokoju.

Reklama

Ostatnie palestyńskie zamachy w Jerozolimie odbywały się nietypowo, bo nie z użyciem bomb, a przy pomocy samochodów wjeżdżających w izraelskich przechodniów. Ataki to odpowiedź na zaostrzającą się politykę Izraela wobec mieszkających w Jerozolimie Palestyńczyków, w tym na przyspieszenie budowy izraelskich osiedli we wschodniej Jerozolimie i wywłaszczania Palestyńczyków, a także na ostatnie przypadki ograniczania muzułmanom dostępu do meczetu Al-Aksa.

Hamas pochwala ataki. Wywodzący się z opozycyjnego wobec Hamasu Fatahu, przywódca Palestyńczyków Mahmud Abbas jest obarczany odpowiedzialnością za fiasko izraelsko-palestyńskich rozmów i za pogarszającą się gospodarczą i polityczną sytuację muzułmanów. Jak mówi Dominika Blachnicka, zamachy w Jerozolimie można traktować więc jako próbę wewnętrznej rozgrywki palestyńskiej. Socjolog tłumaczy, że Hamas podobne ataki uważa za symboliczny sposób na swoje zwycięstwo, nawet jeśli jest ono pyrrusowe.

Doktor Katarzyna Górak-Sosnowska z SGH wątpi, by wpływ na sytuację miała przebywająca teraz z wizytą w Izraelu Federica Mogherini. Dodaje, że Unia mogłaby pójść za przykładem Szwecji i uznać Palestynę, ale przyznaje, że dla Unii jest jeszcze na to za wcześnie.