Arabia Saudyjska oskarżyła Iran, że celowo podgrzewał atmosferę, co doprowadziło do zamieszek przed saudyjską ambasadą w Teheranie. Wczoraj wieczorem Rijad zerwał stosunki dyplomatyczne z Teheranem, a dzisiaj ogłosiły to także Bahrajn i Sudan, a obniżenie statusu kontaktów zapowiedziały Zjednoczone Emiraty Arabskie. Wszystkie te kraje, podobnie jak Arabia Saudyjska, zdominowane są przez sunnitów, podczas, gdy w Iranie rządzą szyici.
Władze Arabii Saudyjskiej zapowiedziały tymczasem kolejne kroki. Zerwiemy także wszelki ruch lotniczy z Iranem, jak również relacje handlowe. Osoby, które będą podróżowały do Iranu dostaną zakaz opuszczania kraju - zapowiada szef saudyjskiej dyplomacji Adel al-Dżubeir. Minister zaznacza jednak, że irańscy pielgrzymi będą mogli w dalszym ciągu odwiedzać święte dla muzułmanów miasto Mekka. Po tych zapowiedziach, na bliskowschodnich rynkach wzrosły ceny ropy i złota.
Szyicki szejk Nimr al-Nimr był jednym z najbardziej zagorzałych przeciwników saudyjskiej rodziny królewskiej. Został oskarżony o terroryzm i ścięty na początku roku. Wywołało to protesty Iranu, a najwyższy przywódca duchowy tego kraju zapowiedział odwet.
Szyicki Iran i sunnicka Arabia Saudyjska to dwa mocarstwa rywalizujące ze sobą na Bliskim Wschodzie. W Syrii Teheran popiera Baszara al-Asada, a Rijad dąży do jego obalenia. Oba kraje stanęły też po przeciwnych stronach w wojnie domowej w Jemenie. Nigdy jednak w przeszłości nie doszło do zerwania stosunków dyplomatycznych.
Z szefami dyplomacji Arabii Saudyjskiej i Iranu rozmawiali dzisiaj sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun oraz amerykański sekretarz stanu John Kerry. Obaj wezwali do zachowania spokoju. W niedzielę w Kairze ma w tej sprawie zebrać się Liga Arabska.