Wykonane z papier mache podobizny Donalda Trumpa płonęły w całym Meksyku, od miasta Puebla w środkowej części kraju po Monterrey na północnym wschodzie. W jednej z dzielnic miasta Meksyk setki mieszkańców wykrzykiwały zniewagi pod adresem amerykańskiego polityka, obserwując mającą ponad trzy metry wysokości płonącą kukłę, w czerwonym krawacie i z charakterystyczną fryzurą. Figura na koniec eksplodowała ku uciesze widzów.

Reklama

Co roku w ramach obchodów Wielkiego Tygodnia Meksykanie palą kukły mające przedstawiać Judasza. Często mają one twarze nielubianych polityków. Figury przedstawiające Judasza są palone także w innych krajach Ameryki Łacińskiej. Felipe Linares, którego rodzina od 50 lat wykonuje tradycyjne kukły, w tym roku postanowił upodobnić Judasza do amerykańskiego kandydata na prezydenta.

Donald Trump, ekscentryczny miliarder, walczący o nominację Partii Republikańskiej w wyborach, wywołał oburzenie Meksykanów, gdyż wśród jego obietnic wyborczych znalazła się zapowiedź zbudowania muru wzdłuż południowej granicy USA, by powstrzymać nielegalnych imigrantów i ograniczyć przemyt narkotyków. Trump chciałby, aby to Meksyk sfinansował to ogrodzenie. Przekraczających nielegalnie granicę Meksykanów nazwał kryminalistami, handlarzami narkotyków oraz gwałcicielami.

Na początku marca prezydent Enrique Pena Nieto oświadczył, że Meksyk nie zapłaci za mur, a "ostry ton" wypowiedzi Trumpa można porównać do słów Adolfa Hitlera czy Benito Mussoliniego. Sam Pena Nieto, którego popularność w kraju spada, m.in. za sprawą skandali korupcyjnych, również doczekał się własnej podobizny, która w sobotę spłonęła. W czasie obchodów w Meksyku podpalono także kartonową postać ze sztandarem Państwa Islamskiego, a także lalki przedstawiające Minionki, znane z amerykańskich filmów animowanych.