Do starć doszło, kiedy kilkuset protestujących, wśród których było kilku lewicowych polityków, usiłowało sforsować ustawione przez policję barierki. Austria chce zacieśnienia tam kontroli w reakcji na bezprecedensowy kryzys migracyjny.

Reklama

Protestujący na znak solidarności z tysiącami afrykańskich i azjatyckich migrantów, którzy utonęli podczas próby przedostania się przez Morze Śródziemne, ubrali się w pomarańczowe kamizelki ratunkowe i nieśli transparent z napisem "Ludzie ważniejsi od granic".

PAP/EPA / ROBERTO TOMASI

Trzymali też symboliczne "światowe paszporty" w kolorze purpurowym i skandowali hasła przeciwko deportowaniu migrantów.

Aresztowano jedną osobę, co skłoniło pozostałych do siedzącego protestu naprzeciwko kordonu policji. Nikt nie został ranny.

W zeszłym miesiącu Austria zapowiedziała od 1 czerwca ostrzejsze kontrole na tym przejściu granicznym, łączącym północ z południem. Zdaniem Włochów plan ten narusza unijną zasadę swobodnego przepływu osób.

Unia Europejska podała w zeszłym tygodniu, że rozważa na wniosek Rzymu, czy zaostrzenie kontroli nie naruszy tej zasady.

Perspektywa powstania zapory i systematycznych kontroli na przełęczy stanowiącej newralgiczny punkt w tranzycie na trasie północ-południe wzbudza również niepokój w Niemczech. Barierę skrytykowały też lokalne władze Tyrolu i jego części włączonej do Włoch po pierwszej wojnie światowej - Górnej Adygi.

Przełęcz ta jest najważniejszym alpejskim przejściem w transporcie ciężkich ładunków, a po wprowadzeniu ścisłej kontroli dojdzie tam do spowolnienia ruchu między Włochami a Niemcami, będącymi ich głównym partnerem handlowym.

Ale protestujący w niedzielę mieli na uwadze jedynie humanitarny, niekomercyjny aspekt dotyczący migrantów uciekających przed wojną i głodem.

Podobna demonstracja odbyła się na przełęczy Brenner 3 kwietnia. Doszło wtedy do poważniejszych starć, w których rannych zostało dwóch austriackich policjantów.