Musimy przemyśleć kwestię stworzenia wspólnych zasobów wojskowych, którymi dysponować będzie UE, uzupełniając działania NATO. Zwiększenie obronności europejskiej nie oznacza zmniejszenia intensywności działań w wymiarze transatlantyckim - powiedział przewodniczący KE podczas dorocznego przemówienia w Parlamencie Europejskim o stanie UE.

Reklama

Jak argumentował, biorąc pod uwagę wymiar gospodarczy, uwspólnienie zasobów wojskowych państw UE wydaje się uzasadnione. Według niego brak dostatecznej współpracy w tej dziedzinie kosztuje kraje członkowskie 25-100 mld euro rocznie. Zapowiedział, że przed końcem roku KE zaproponuje utworzenie europejskiego funduszu na rzecz obronności, by stymulować badania i innowacje w tej dziedzinie.

Juncker mówił, że w ciągu ostatnich 10 lat UE uczestniczyła w ponad 30 misjach cywilnych i wojskowych, brakuje jej jednak stałych struktur, co ogranicza skuteczność działań. Potrzebny jest jeden sztab generalny w ramach UE - ocenił.

Wzywał do opracowania europejskiej strategii na rzecz rozwiązania konfliktu w Syrii, a także zwiększenia roli wysokiego przedstawiciela UE ds. zagranicznych; stanowisko to zajmuje obecnie Federica Mogherini.

"Wysoki przedstawiciel powinien być ministrem spraw zagranicznych z prawdziwego zdarzenia - oświadczył Juncker. Jak przekonywał, musi on mieć możliwość mobilizowania krajowej dyplomacji, dzięki czemu UE mogłaby wywierać większy wpływ w negocjacjach międzynarodowych.

Juncker zwrócił się też do prezydencji słowackiej, by ta "budowała mosty" między tymi, którzy niechętnie odnoszą się do integracji uchodźców w swoich społeczeństwach, a tymi, którzy "chcą sprawiedliwie uczestniczyć w relokacji i polityce przesiedleń".

Potrzebujemy jeszcze więcej solidarności. Wiem, że solidarność musi być wykazywana na zasadzie dobrowolności, musi pochodzić z serca, nie można jej wymusić, narzucić - zaznaczył szef KE.