Są to najbardziej krytyczne dotychczas ustalenia ONZ w sprawie działań australijskich władz wobec nielegalnych imigrantów. Pojawiają się w czasie, gdy na świecie trwa debata na temat, jak poradzić sobie z wielkimi rzeszami uchodźców, którzy z powodu konfliktów musieli opuścić swoje domy.

Reklama

Te dzieci wykazują objawy zespołu stresu pourazowego, lęku, depresji. Mają takie symptomy jak bezsenność, koszmary senne, moczenie nocne. To nie do przyjęcia - ubolewał Crepeau kończąc 18-dniową misję w Australii.

Specjalny sprawozdawca ONZ ds. praw migrantów jest jednym z nielicznych międzynarodowych obserwatorów, których dopuszczono do ośrodka dla nielegalnych imigrantów na wyspie Nauru, w zachodniej części Oceanu Spokojnego. Spędził tam dwa dni.

Według Crepeau dzieci najdotkliwiej odczuwają skutki australijskiej polityki. Myślę, że Australia ostro by protestowała, gdyby jakiś kraj w taki sposób traktował jej obywateli, zwłaszcza gdyby chodziło o australijskie dzieci - dodał.

Australijski urząd imigracyjny napisał w oświadczeniu, że "nie przyjmuje niektórych wstępnych obserwacji" Crepeau i podkreślił, że polityka Canberry jest zgodna z "międzynarodowymi zobowiązaniami i prawami człowieka". Ostateczny raporty Crepeau zostanie opublikowany w czerwcu.

Zgodnie z australijskim prawem łodzie z imigrantami próbującymi przedostać się do Australii są zatrzymywane przez okręty marynarki wojennej. Ci, którym mimo to udaje się dotrzeć do Australii, kierowani są do opłacanych przez Canberrę obozów w wyspiarskim państewku Nauru lub na wyspie Manus, w Papui-Nowej Gwinei, gdzie rozpatrywane są ich wnioski o status uchodźcy. Nawet jeśli zostaną one uznane za uzasadnione, to nie mają oni prawa osiedlić się w Australii. W obozach na Manus i Nauru przetrzymywanych jest, według różnych danych, 1,2-1,6 tys. ludzi.

Australia prowadzi tę uważaną za skrajnie restrykcyjną politykę imigracyjną od 2013 roku. Wprowadzono ją, by zniechęcić migrantów do przybijania do australijskich wybrzeży. Wielu z nich ginęło podczas tej przeprawy.

Reklama

Działania władz mają ponadpartyjne poparcie i są ważnym tematem politycznym, poruszającym australijskich wyborców.

Słowa krytyki ze strony ONZ pojawiły się kilka dni po tym, gdy USA zgodziły się przyjąć znaczną liczbę ludzi przetrzymywanych na Manus i Nauru. Crepeau wyraził zadowolenie z powodu tej decyzji, nazywając ją "dobrym początkiem" szukania rozwiązania tego problemu.

Wcześniej Australia postanowiła przyłączyć się do amerykańskiego planu przesiedlenia uchodźców z Ameryki Środkowej przetrzymywanych w Kostaryce.

Według agencji Reutera możliwe, że dzięki tym porozumieniom ludzie ubiegający się o status uchodźcy w Australii będą mogli zostać przesiedleni do USA, a ci, którzy chcą statusu uchodźcy w Kostaryce, trafią do Australii. Jednak nie jest wcale pewne, że amerykańsko-australijskie porozumienie dojdzie do skutku, gdyż wymaga ono jeszcze zgody prezydenta elekta Donalda Trumpa. Ten podczas kampanii wyborczej chciał m.in. całkowitego zakazu wjazdu muzułmanów do USA. W obozach na Manus i Nauru przebywają głównie obywatele Afganistanu, Sri Lanki czy krajów Bliskiego Wschodu.

Crepeau skrytykował też politykę Australii polegającą na zatrzymywaniu podróżnych, którzy docierają do kraju bez niezbędnych wiz, co według specjalnego sprawozdawcy ONZ jest niezgodne z międzynarodowym prawem. Wiele z tych osób stosuje "regularną dietę" składającą się rano z antydepresantów i wieczorem z tabletek na bezsenność - powiedział.