Pierwszy statek z żołnierzami USA zacumował w niemieckim porcie w Bremerhaven.
Jeżdżące po obu stronach granicy tam i z powrotem czołgi nie pomagają nam w rozwiązywaniu problemów - powiedział Woidke podczas przyjęcia noworocznego w izbie rzemieślniczej w Cottbus. - Uważam, że pomimo wszystkich problemów powinniśmy szukać dialogu z Rosją - dodał polityk SPD. Woidke ostrzegł przed pogorszeniem relacji z Moskwą. - Mam nadzieję, że wszyscy zachowają zimną krew - wtrącił.
Woidke jest koordynatorem rządu Niemiec do spraw niemiecko-polskiej współpracy międzyspołecznej i przygranicznej.
Szef brandenburskiej Lewicy Christian Goerke zapowiedział protesty swojej partii przeciwko transportowi. - Czołgi nie przyczyniają się do pokoju. Nigdzie! - oświadczył. Przesunięcie żołnierzy USA do Europy Wschodniej jest jego zdaniem prowokacją.
Wypowiedzi polityków SPD i Lewicy skrytykowała CDU, będąca w landowym parlamencie w opozycji. Szef klubu parlamentarnego chadeków Ingo Senftleben zwrócił uwagę, że amerykańska brygada przybyła na wyraźne życzenie Polski. Polityk CDU wyraził zdziwienie, że Woidke - polityk odpowiadający w rządzie federalnym za kontakty z Polską - "ceni bardziej dialog z rosyjskimi biznesmenami niż bezpieczeństwo Polski".
"Der Spiegel" w piątek w wydaniu internetowym ocenia, że "gest" w postaci rozmieszczenia wojsk "raczej nie zrobi wrażenia na Putinie".
"Czas pracuje dla Putina, 20 stycznia Biały Dom przejmuje Donald Trump, który zapowiedział już, że nie chce konfliktu z Putinem. Optymiści widzą w tym szansę na odprężenie między Wschodem a Zachodem. Kraje NATO położone na wschodnich rubieżach Sojuszu obawiają się natomiast, że padną ofiarą tej nowej męskiej przyjaźni" - czytamy w internetowym wydaniu "Spiegla".