Chodzi o propozycję dotyczącą reformy tzw. systemu dublińskiego, z którą państwa unijne nie mogą się uporać od miesięcy. Komisja Europejska przedstawiła swoją koncepcję w tej sprawie w maju ubiegłego roku, jednak podział uchodźców między kraje członkowskie to temat, który psuje relacje w UE od kilku lat.

Reklama

Projekt reformy polityki azylowej UE, krytykowany m.in. przez Polskę, zakłada, że stały system dystrybucji uchodźców byłby uruchamiany automatycznie w sytuacji kryzysowej. KE przewidziała możliwość wykupienia się z obowiązku relokacji - kraj, który nie chciałby przyjąć uchodźców, miałby zapłacić 250 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę. Te elementy propozycji budzą najwięcej kontrowersji.

Z projektu wniosków ze szczytu, który widziała PAP, wynika, że porozumienie w tej sprawie miałoby być osiągnięte w czasie obecnej prezydencji, czyli jeszcze w tym półroczu.

Źródła dyplomatyczne w Brukseli wskazują, że za takim zapisem opowiadają się m.in. Niemcy, Szwedzi i Francuzi. Sprawa ma szczególne znaczenie polityczne dla naszych sąsiadów, bo rząd w Berlinie chciałby mieć ten problem załatwiony przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi.

Polska od kilku dni stara się rozmiękczyć zapisy dokumentu końcowego ze szczytu, tak by nie przesądzać, czy kompromis zostanie osiągnięty w ciągu najbliższych miesięcy czy później. - Patrząc na ładunek polityczny tej sprawy w ostatnich miesiącach, zakładanie porozumienia w trakcie prezydencji maltańskiej to bardzo ambitny plan - powiedział jeden z dyplomatów.

Reklama

Warszawie zależy na tym, by UE nie była zobligowana do osiągnięcia porozumienia co do tych przepisów już do końca czerwca. Zdaniem rozmówców PAP większość krajów członkowskich nie podziela jednak naszego punktu widzenia.

Polska nie jest jednak osamotniona w przeciwstawieniu się reformie unijnej polityki azylowej w proponowanym obecnie kształcie. We wrześniu państwa Grupy Wyszehradzkiej zaproponowały koncepcję "elastycznej solidarności", która umożliwiłaby nam wykazanie się innym wsparciem dla krajów południa Europy niż przyjmowanie od nich uchodźców. Na to jednak nie było zgody przede wszystkim Włoch.

Zdaniem dyplomatów z naszej części Europy spór może podgrzać Parlament Europejski. Projekt raportu w tej sprawie przygotowany przez Szwedkę Cecilię Wikstroem przewiduje, że państwa UE, które odmówią udziału w relokacji uchodźców w sytuacji kryzysu migracyjnego, nie powinny być uprawnione do części wypłat z funduszy strukturalnych i inwestycyjnych.

Zdaniem Polski udział w programach dystrybucji uchodźców powinien być dobrowolny i nie powinno być mowy o żadnych karach finansowych.