Już wcześniej w poniedziałek szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow ocenił, że Stany Zjednoczone powinny szanować integralność terytorialną Syrii i nie podejmować jednostronnych działań w tym kraju. Z kolei wiceszef MSZ Rosji Siergiej Riabkow ocenił, że zestrzelenie syryjskiej maszyny to akt agresji i pomoc dla terrorystów.

Reklama

W niedzielę armia syryjska poinformowała, że amerykański samolot bojowy, wykonujący misję w ramach międzynarodowej koalicji antyislamistycznej pod wodzą USA, zestrzelił syryjską maszynę w prowincji Ar-Rakka na północy Syrii. Ostrzeżono, że będzie to miało "niebezpieczne reperkusje" dla walki z międzynarodowym terroryzmem.

Według ministerstwa obrony Rosji Amerykanie przed zestrzeleniem samolotu nie skorzystali z kanałów komunikacji ze stroną rosyjską. Rosyjskie media podały, że zestrzelony syryjski samolot to Su-22 oraz że został strącony przez amerykański F/A-18 E/F Super Hornet.

Według syryjskiego wojska zestrzelona maszyna również wykonywała misję bojową przeciwko dżihadystom z Państwa Islamskiego (IS). Koalicja twierdzi, że samolot atakował pozycje sprzymierzonych z USA Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), arabsko-kurdyjskiej koalicji walczącej z IS w Syrii.

Porozumienie w sprawie bezpieczeństwa przestrzeni powietrznej nad Syrią ma zapobiegać wypadkom i incydentom. Zostało podpisane w 2015 roku, gdy rosyjskie lotnictwo rozpoczęło naloty na cele w Syrii. Strona rosyjska zawiesiła je jednak na początku kwietnia po amerykańskim ostrzale rakietowym syryjskiej bazy lotniczej Szajrat w prowincji Hims. Z kolei w maju postanowiono, że porozumienie znów będzie obowiązywać.