W zeszłym tygodniu zalewająca miasto woda wysokiego przypływu (tzw. acqua alta) osiągnęła w Wenecji wyjątkowo wysoki stan 187 cm ponad przeciętny poziom morza; drugi najwyższy w historii miasta. Plac Św. Marka został zalany do wysokości 154 cm. Pod wodą znalazło się historyczne centrum miasta.
Nie jest to pierwszy zalew o tej skali. Od czasów wybudowania miasta było ono zalewane wielokrotnie. We współczesnej historii Wenecji zapisała się szczególnie powódź z 4 listopada 1966, gdy poziom wody wyniósł 194 cm - przypomina w rozmowie z PAP dr Marek Kasprzak z Zakładu Geomorfologii Uniwersytetu Wrocławskiego.
Zalewy Wenecji powodowane są z reguły przez kilka czynników oddziałujących w jednym momencie. Ekspert wylicza kolejno: pływ syzygijny (maksymalny stan morza, gdy Słońce, Ziemia i Księżyc ustawiają się w jednej linii), sztorm i intensywny dopływ wody z wezbranych rzek. Obrazu dopełnia jednoczesne spiętrzanie wód morskich przez wiatr Sirocco. Niekorzystna sytuacja miasta pogłębia się wskutek zapadania jego obszaru. Szacuje się, że od 1897 r. Wenecja obniżyła się o 23 cm. Jest to skutek m.in. osuszenia terenu zajętego pod zabudowę.
Należy się spodziewać, że w efekcie aktualnych, szybkich zmian klimatycznych, zagrożenie powodziowe Wenecji będzie rosło - podkreśla ekspert. Jego zdaniem wpływ na to ma zarówno prognozowany wzrost poziomu oceanu światowego, który według prognoz zamieszczonych w raporcie IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change) może wynieść w roku 2100 nawet 52–98 cm w stosunku do lat 1986–2005, jak i częstsze występowanie ekstremalnych warunków pogodowych.
Bez działań zapobiegawczych, przyszłość miasta rysuje się w czarnych barwach - uważa dr Kasprzak.
Czy Wenecję da się uratować? Dr Kasprzak sądzi, że tak. Ochrona Wenecji jest nieskuteczna nie z winy braku potencjalnych rozwiązań technicznych, ale raczej problemów administracyjno-finansowych i społecznych - dodaje.
Inne miasta czy kraje położone bardzo nisko względem morza poradziły sobie z problemem zalewania.
O tym, że ruchome zapory blokujące napływ wezbranych wód morskich do zatok, estuariów czy ujściowych odcinków rzek są skuteczne, świadczą funkcjonujące konstrukcje u wybrzeży Holandii, zapora na Tamizie w Londynie (Thames Barrier) czy Zapora Petersburska chroniąca Zatokę Newską - wylicza naukowiec.
Dodaje, że teoretycznie możliwe jest również podniesienie całego miasta. Tego typu prace wykonano w latach 50. i 60. XIX w Chicago, podnosząc istniejącą zabudowę o ok. 2–3 m ponad poziom Jeziora Michigan. Dr Kasprzak mówi, że ratunkiem dla Wenecji powinien być tworzony system ruchomych zapór przeciwpowodziowych MOSE "Mojżesz". Projekt rozpoczęty w 2003 r. nie został jak dotąd ukończony, a wykonane konstrukcje nie dość, że nie osiągnęły pełni planowanej skuteczności, to tracą sprawność i wymagają remontów.
Ochrona Wenecji przed zalewami powodziowymi jest możliwa i z racji wielkiej wartości kulturowej powinna być priorytetem w działaniach włoskiego rządu, a może i wręcz społeczności międzynarodowej - ocenia naukowiec.
Jak przypomina, zjawisko nadzwyczajnego spiętrzenia morza w Lagunie Weneckiej, skutkujące zalewem Wenecji czy pobliskiego miasta Chioggia, jest na tyle częste, że funkcjonuje specjalnie opisujące je sformułowanie "acqua alta".
Wenecja była zalewana na skutek cyklicznych pływów od początku swojego istnienia, co wynika z jej specyficznego położenia - ulokowana została na wyspach znajdujących się wewnątrz Laguny Weneckiej. Jest to zatoka oddzielona od otwartego morza barierowymi wyspami tworzącymi wydłużony, wynurzony ponad wodę wał (lido).
Z osadów wypełniających lagunę wykształciły się mniej lub bardziej trwałe wyspy - to na nich położona jest stara część Wenecji. Ich wysokość ponad średni stan morza z reguły nie przekracza 1 m. Tylko niektóre fragmenty wysp, wznoszą się na 2–3 m n.p.m. W stanie naturalnym były zajęte przez słone bagna i wydmy oraz porozdzielane naturalnymi kanałami prowadzącymi wodę pływów morskich.