Współpracownik Nawalnego Iwan Żdanow powiedział, że o nieprzyjęciu pozwu sąd dzielnicy Twerskiej poinformował telefonicznie. FBK zamierza odwołać się od tej decyzji; Żdanow nazwał ją "niezgodną z prawem".
Przyjęcie pozwu naruszałoby "podstawowe zasady podziału władz na terytorium Federacji Rosyjskiej" i z tego powodu nie został on przyjęty - powiedziała rzeczniczka tej instytucji Olga Bondariewa agencji RIA Nowosti.
Do tego samego sądu - rejonowego sądu dzielnicy Twerskiej w Moskwie - Nawalny zwracał się z pozwem przeciwko Putinowi w 2017 roku. Również wtedy pozew nie został przyjęty.
W najnowszym pozwie FBK i jej pracownicy twierdzą, że sprawa karna wszczęta przeciwko fundacji prowadzona jest z naruszeniami. Argumentują, że prezydent jako gwarant praw konstytucyjnych powinien był wystąpić w ich obronie, a jego zaniechanie w tym względzie oceniają jako "bezprawne". Nawalny wyjaśniał w czwartek, że zdaniem FBK Putin ponosi odpowiedzialność za tę sprawę karną.
Postępowanie to, wszczęte w sierpniu br., dotyczy legalizacji funduszy uzyskanych z przestępstwa. Rosyjski Komitet Śledczy ocenia, że w latach 2016-2018 pracownicy FBK i ludzie z ich otoczenia zalegalizowali za pośrednictwem rachunków bankowych fundacji około 1 mld rubli (ok. 15,5 mln USD) wiedząc, że zostały one pozyskane w sposób przestępczy. Komitet nie określił przy tym, na czym polegało przestępstwo, a jego sprawców uznał za osoby nieustalone. Później śledczy podali inną kwotę - nie miliard, a 75 mln rubli (ok. 1,15 mln USD).