We wrześniu prokurator okręgowy Manhattanu Cyrus Vance Jr wystosował do biura rachunkowego obsługującego firmę Trumpa wezwanie do udostępnienia pod rygorem odpowiedzialności karnej (subpoena) zeznań podatkowych Trumpa, zarówno stanowych, jak i federalnych. Zasięg śledztwa prokuratora nie jest znany. Sprawa dotyczy m.in. zapłacenia za milczenie dwóm kobietom, które utrzymują, iż miały romans z Trumpem.
Sąd okręgowy w Nowym Jorku odrzucił wniosek prezydenta o zablokowanie przekazania dokumentów finansowych jego firmy, głównie bankowych, Kongresowi USA. Prawnicy Trumpa odwołali się do federalnego sądu apelacyjnego, który decyzję tę podtrzymał. Kolejne odwołanie wpłynęło do Sądu Najwyższego.
Sędziowie Sądu Najwyższego przekazali, że przedstawią ustne argumenty w marcu przyszłego roku, a orzeczenie zostanie wydane do końca czerwca.
Kongres domaga się dostępu do informacji o finansach prezydenta m.in. ze względu na zeznania jego byłego osobistego prawnika Michaela Cohena, który mówił w lutym w Kongresie, że Trump świadomie podawał błędne dane dotyczące swojego majątku i aktywów.
Kongres chce też przeanalizować dokumentację finansową prezydenta w związku z podejrzeniem, że dochodzi do konfliktu interesów, czyli że firmy Trumpa mogą przynosić dodatkowe zyski, ponieważ ich właścicielem jest szef państwa.
Kongresmeni chcą ustalić, czy np. korzystanie z hoteli i kurortów Trumpa przez zagraniczne delegacje nie jest formą zabiegania o jego życzliwość. Komisje Izby Reprezentantów mają zamiar też sprawdzić, czy Trump uczciwie płacił podatki i czy osobiście nie skorzystał na wprowadzonej przez jego administrację w 2017 roku radykalnej uldze podatkowej dla osób bogatych.
O przedstawienie przez Trumpa osobistych oświadczeń podatkowych i dokumentów finansowych związanych z działalnością posiadanych przez niego i jego rodzinę przedsiębiorstw zabiegają także komisje Kongresu, prowadzące obecnie procedurę impeachmentu.
Dzięki mianowaniu przez prezydenta dwóch nowych sędziów Sądu Najwyższego konserwatyści mają tam większość 5 do 4.