Do ostatniej chwili Portugalia przewodząca w tym półroczu pracom Unii próbowała wszystkich przekonać, że stosunki z Rosją są wspaniałe. "Relacje rozwijają się dobrze, są o wiele lepsze, niż ocenia je prasa" - mówił minister ds. europejskich Manuel Lobos Antunes.

Reklama

Dowodem na to ma być wypracowanie tzw. formuły wczesnego ostrzegania, czyli informowania Zachodu, że Gazprom planuje przykręcić kurek z gazem płynącym do państw Unii przez Białoruś i Ukrainę. Właśnie dziś w Mafrze politycy mają oficjalnie ogłosić, na czym ten mechanizm polega. Dla nieprzekonanych, że przyjaźń Bruksela - Moskwa kwitnie, skierowane jest z kolei zapewnienie, że Unia wspiera "wysiłki Rosji na rzecz wejścia do Światowej Organizacji Handlu".

Takie stawianie sprawy to dla ekspertów jasny sygnał: okrągłe słowa mają zepchnąć prawdziwe problemy pod dywan. Zresztą minister Antunes sam przyznał, że jedna z kluczowych dla dwustronnych stosunków spraw, czyli nowa umowa o strategicznej współpracy Unia - Rosja, wciąż "pozostaje w fazie impasu".

Najważniejszym problemem do rozwiązania jest ustalenie warunków, na jakich państwa Unii kupują od Rosji gaz. Do niedawna miała obowiązywać zasada: zachodnie firmy zyskują dostęp do złóż i mają prawo inwestować w rosyjskie systemy wydobycia i przesyłu surowców, w zamian Gazprom ma prawo do kupowania udziałów w zachodnich firmach dystrybuujących gaz. Wszystko wyglądało pięknie, dopóki Bruksela nie zorientowała się, że Moskwa tę zasadę traktuje wybiórczo: chętnie wchodzi na zachodni rynek, ale blokuje dostęp do swoich bogactw.

Reklama

Opracowano nawet projekt przepisów, które mają utrudnić rosyjską ekspansję gospodarczą na rynki Wspólnoty. "Zorientowano się po prostu, że Gazprom przez podstawione firmy skupuje wszystko, co wartościowe" - mówi DZIENNIKOWI Katinka Barysch z Center for European Reform w Londynie.

Kolejnym i wcale nie mniej ważnym problemem jest to, że Moskwie nie spieszy się, by ułożyć się z Unią na oferowanych przez nią zasadach. Kreml jest pewny siebie, zaś Bruksela cały czas wypracowuje stanowisko wobec Rosji. "W Unii brakuje silnego centrum, które prowadziłoby jedną politykę wschodnią" - mówi w rozmowie z DZIENNIKIEM Dmitrij Susłow z rosyjskiej Rady Polityki Zagranicznej i Obronnej. Jego zdaniem obie strony zabrnęły w "ślepą uliczkę", z której nie bardzo wiadomo, jak wyjść.

Punkty sporne Rosja - Zachód

Bezpieczeństwo energetyczne - Unia obawia się, że Rosja dąży do wykorzystania dostaw gazu do celów politycznych. Cena surowca miałaby wymuszać na Brukseli korzystne dla Kremla decyzje. Co więcej, rosyjski gigant energetyczny Gazprom planuje ekspansję w strategicznych sektorach gospodarek unijnych. Sama Rosja nie zamierza otworzyć sektora energetycznego dla Zachodu.

Prawa człowieka - zaledwie kilka dni temu w czasie debaty w Parlamencie Europejskim deputowani apelowali do przywódców UE o podniesienie w czasie szczytu w Mafrze kwestii praw człowieka w Rosji czy braku wolności mediów. Przewodnictwo portugalskie zapewniło, że zaniepokojenie "sytuacją praw człowieka" zostanie wyrażone "prosto w oczy".

Światowa Organizacja Handlu - państwa bałtyckie należące do Unii wykorzystują kwestię rozmów o przystąpieniu Rosji do WTO jako środek nacisku na Kreml. Estonia, która jest w sporze z Moskwą, deklarowała, że może zablokować wejście Rosji do tej organizacji.

Niepodległość Kosowa - Kreml sprzeciwia się uznaniu pełnej niepodległości Kosowa i popiera w tej sprawie Serbię. Unia jest skłonna uznać pełną niepodległość administrowanej przez ONZ prowincji.

Polskie mięso - Warszawa domaga się zniesienia obowiązującego od dwóch lat embarga na polskie mięso. Moskwa twierdzi, że polski towar - nota bene sprzedawany również na Zachód Europy - nie spełnia jej norm sanitarnych. Polska jest zdania, że ograniczenia mają charakter polityczny.