Niefortunne wypowiedzi Andrzeja Dudy dotyczące Krymu, które padły podczas wywiadu dla Kanału Zero, mimo spotkania się z falą krytyki, nie naruszyły żadnych dyplomatycznych norm. Polityk nie wyraził opinii, które nie byłyby już znane z publicznych dyskusji, w tym wypowiedzi ukraińskich polityków.

Reklama

W ubiegłym roku, w rozmowie z "Financial Times", Andrij Sybiha, wysoki rangą przedstawiciel administracji prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego, podjął temat Krymu w sposób, który wywołał jeszcze większe kontrowersje.

Przed ofensywą Ukraińską w kierunku Melitopola, Sybiha wyraził otwartość na rozmowy o statusie Krymu, jeśli ukraińskie siły osiągną jego granice administracyjne. Jednocześnie nie wykluczył możliwości siłowego odzyskania półwyspu. Wypowiedzi te były interpretowane jako próba złagodzenia presji ze strony Chin i Francji na Ukrainę, by ta rozpoczęła negocjacje z Rosją. Mimo to, Sybiha nie utracił swojej pozycji, a jego komentarze traktowano jako element szerszej strategii dyplomatycznej.

CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU DGP»

Reklama