"Te wybory będą bitwą na osobowości, nie programy" - mówi Paul Abramson, specjalista od wizerunku wyborczego z Michigan State University. "Choć w USA nie brak dziś palących problemów, z którymi musi się zmierzyć przyszły lokator Białego Domu, jak wojna z terroryzmem, Irak, reforma służby zdrowia czy nielegalna imigracja, to trudno wskazać jedną najważniejszą kwestię dzielącą społeczeństwo. Dlatego najbardziej liczy się charakter" - dodaje.

Reklama

A konkretnie - jeśli wierzyć badaniom opinii publicznej - uczciwość i prostolinijność, które jako najważniejsze cechy prezydenta wymieniło w sondażu Gallupa najwięcej Amerykanów. Gdyby jednak to właśnie na prawdomówność i prawość stawiali wyborcy, to John McCain już mógłby planować przeprowadzkę do Białego Domu. Tymczasem 71-letni republikański senator z Arizony zajmuje w Iowa i w całym kraju dopiero trzecie miejsce wśród kandydatów swojej partii.

"To dlatego, że tak naprawdę najważniejszą cechą dobrego kandydata jest umiejętność przypodobania się wyborcom" - mówi DZIENNIKOWI Richard Crockatt, amerykanista z University of East Anglia. Cóż z tego, że McCain ma świętą rację, krytykując produkcję ekologicznego paliwa z amerykańskiej kukurydzy jako w istocie zatruwającą środowisko. Plantatorzy z rolniczego Iowa, którzy mogą przesądzić o wyniku pierwszych prawyborów, nie podziękują mu za szczerość głosami. Wolą zawsze uśmiechniętego pastora Mike Huckabeego, który zręcznie dobranymi cytatami z Biblii i żartami zbywa trudne pytania. Atakowany na przykład w sprawie kary śmierci pytaniem: co Chrystus zrobiłby z tym problemem?, odparował: Jezus był zbyt sprytny, by stawać do wyborów. I uniknął jednoznacznej deklaracji.

"W tych wyborach nie tylko nie opłaca się prezentować zdecydowanych propozycji politycznych, ale w ogóle zdradzać wyrazistych cech osobowości" - uważa Crockatt. Amerykanie poszukują bowiem człowieka kompromisu, który zasypie głębokie podziały, jakie zrodziły konfrontacyjne rządy George’a Busha. Sloganem numer jeden tych wyborów jest więc "nadzieja", którą próbuje sobie zawłaszczyć demokrata Barack Obama, autor książki "Odwaga nadziei". Na tysiącach kubków, koszulek i czapeczek rozdawanych przez sztab czarnoskórego prawnika widnieje zatem hasło: "Nadzieja, działanie, zmiana". Natomiast Huckabee podkreśla na każdym kroku, że urodził się w mieście Hope, czyli Nadzieja.

Reklama

To właśnie brak umiejętności przekraczania partyjnych podziałów i mało ujmujący sposób bycia może stać się przyczyną porażki najbardziej znanych postaci wyścigu: Rudiego Giulianiego i Hillary Clinton. Na niewiele zdały się bowiem peregrynacje z córką i matką po bezdrożach Iowa, które miały ocieplić wizerunek pani senator z Nowego Jorku. Według sondaży 40 proc. Amerykanów pofatyguje się do urn właśnie po to, by zapobiec powrotowi byłej pierwszej damy do Białego Domu. O "szeryfie z Nowego Jorku" powstały natomiast biografie o tytułach "Giuliani - odpychający człowiek" czy "Cały Rudi. Człowiek, mit, mania".

"Ludzie traktują kandydatów na prezydenta w specjalny sposób, bo przed prezydentem nie da się uciec. Będzie gościł w ich dużych pokojach co najmniej przez następne cztery lata. Muszą go więc przynajmniej lubić" - uważa Frank Luntz, który doradza republikańskim kandydatom. "Większość Amerykanów nie zgadzała się z politycznymi propozycjami Ronalda Reagana w 1984 r., ale wygrał, bo wydawał się im miłą osobą".

Walka na programy zacznie się później

Reklama

John C. Fontier

American Enterprise Insitute

Kampania wyborcza to w Ameryce zawsze do pewnego stopnia starcie charakterów, stylów przywództwa. Jednak nie przeceniajmy walki wizerunkowej - ona jest ważna zwłaszcza na tym etapie, na którym znajdujemy się obecnie. Prawybory, w których partie typują swoich kandydatów, to dwie odrębne konfrontacje w obrębie dwóch partii politycznych, więc różnice programowe nie odgrywają tak wielkiego znaczenia i pretendenci konkurują przede wszystkim dynamiką i wizerunkiem.

Oczywiście część wyborców kieruje się w głosowaniu płytkimi przesłankami, bo nie śledzi wyścigu z uwagą. Dlatego element rywalizacji na charaktery zostanie oczywiście zachowany w kolejnych miesiącach, gdy na scenie zostanie dwójka kandydatów. Od tej pory jednak konkurować będzie również demokratyczna i republikańska wizja polityki: kto i jak poprowadzi Amerykę i cały świat przez te trudne czasy. Wtedy uwypuklą się różnice programowe: w przypadku Demokratów będzie to nacisk na kwestie powszechnego systemu opieki zdrowotnej czy ochrony środowiska naturalnego. Dla Republikanów priorytetami są podatki i społeczny konserwatyzm. Coraz istotniejszym tematem kampanii dla Republikanów staje się też kwestia imigracji do USA. Po tym, jak członkowie partii wybiorą swoich kandydatów, Amerykanie zostaną postawieni przed pytaniami typu: co jest dla ciebie ważniejsze - system opieki zdrowotnej czy podatki?

Amerykański system wyborczy nie premiuje wyłącznie wizerunku kandydatów, jak zdaje się Europejczykom. To, że tak często do Białego Domu trafiają politycy bez doświadczenia w Waszyngtonie, nie oznacza, że nie mają go w ogóle. Po to jest właśnie tak długa kampania wyborcza, by Amerykanie byli w stanie ocenić nie tylko image, ale i kompetencje kandydata.

Oni kandydują:

Mitt Romney - 61-letni polityk Partii Republikańskiej i biznesmen, były gubernator stanu Massachusetts. Najważniejszą inicjatywą ustawodawczą tego mormońskiego polityka była propozycja przywrócenia kary śmierci w Massachusetts.

Mike Huckabee - 53-letni pastor baptystów i republikański polityk, były gubernator Arkansas. Zasłynął najbardziej z tego, że w szybkim tempie zrzucił prawie 50 kg nadwagi i zaczął promować w USA zdrowy styl życia.

John McCain - 72-letni były wojskowy, polityk republikański, senator. Jego ojciec i dziadek służyli w marynarce wojennej USA, obydwaj w stopniu admirała. Sam McCain służył w Wietnamie. Zasłynął tym, że jako syn wysokiej rangi oficerów odmówił wcześniejszego wyjścia z wietnamskiej niewoli. W 2000 r. walczył o nominację republikanów z George’m W. Bushem.

Rudolph Giuliani - 64-letni Republikanin Giuliani karierę polityczną rozpoczął jako prokurator, doprowadzając do skazania kilku czołowych finansistów z Wall Street za insider trading - czyli nielegalny handel akcjami firmy. W 1993 r. zwyciężył w wyborach na burmistrza Nowego Jorku. Wzmocnił policję i przeprowadził kampanię walki z przestępczością. Był burmistrzem Nowego Jorku w czasie zamachów z 11 września 2001.

Barack Obama - urodzony w Honolulu na Hawajach 47-letni Demokrata Obama jest obecnie jedynym czarnoskórym senatorem, a piątym afroamerykańskim senatorem w historii USA. W lutym ubiegłego roku oficjalnie ogłosił, że ubiega się o nominację swojej partii w wyborach prezydenckich.

John Edwards - 55-letni senator z Karoliny Płn. W 2004 brał udział w prawyborach na kandydata Partii Demokratycznej do wyborów prezydenckich, które odbyły się jesienią 2004. Prawybory wygrał wówczas John Kerry, który zgłosił Edwardsa jako swojego kandydata na wiceprezydenta.

Hillary Clinton - 61-letnia Demokratka jest żoną byłego prezydenta USA Billa Clintona. Pierwsza senator-kobieta ze stanu Nowy Jork i była pierwsza dama, która ubiega się o najwyższe stanowisko w Ameryce.