"Chiny dokonały imponujących zmian. Bardziej ryzykowne było przyznanie Moskwie igrzysk w 1980 roku. Chiński reżim był i jest bardziej otwarty niż ten istniejący w Związku Radzieckim w tamtych latach. Chiny otworzyły się i zmieniły radykalnie" - powiedział 87-letni Samaranch w wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika sportowego "Marca".
"Istnieje giełda, są milionerzy. Bardzo poprawiło się życie 500-600 milionów ludzi, nawet w takim sektorze gospodarki jak rolnictwo" - podkreślił Samaranch.
Były szef MKOl (1980-2001) odwiedził Chiny w 1980 roku jako ambasador Hiszpanii w ZSRR.
"W tamtych latach Chiny nie były członkiem MKOl, ze względu na obecność w tej organizacji Tajwanu. Nie chciały włączyć się do ruchu olimpijskiego aż do wykluczenia Tajwanu z ONZ, UNESCO i Czerwonego Krzyża. Pierwszy problem, jaki rozwiązałem po wyborze na stanowisko szefa MKOl, było przyjęcie Chin do MKOl bez wykluczania kogokolwiek. Tajwański Komitet Olimpijski musiał zmienić nazwę, flagę i hymn. To było dla mnie bardzo ważne, a nie dokonałoby się bez wspaniałomyślności Chin" - powiedział Samaranch.
Byłego szefa MKOl pytano także o prawa człowieka w Chinach, o decyzję wycofania się ze współpracy z organizatorami olimpiady w Pekinie amerykańskiego reżysera Stevena Spielberga oraz o politykę Chin wobec Sudanu i Darfuru.
"Szanuję opinię każdego, ale jeśli rozmawiamy o prawach człowieka i o tym, co dzieje się w Chinach, to mówmy także o innych krajach" - odpowiedział Samaranch.