Tak, jak przekazuje przewodniczący (Alaksandr Jaroszuk, stojący na czele Białoruskiego Kongresu Demokratycznych Związków Zawodowych - PAP) to, co się już ruszyło, to już nikt nie zatrzyma. Ta śnieżna kula ruszyła i nikt nie jest w stanie ich zatrzymać - podzielił się wrażeniami z pobytu w Mińsku szef "Solidarności" podczas briefingu na stołecznym lotnisku. Podkreślił, że jego związek będzie wspierać jedyny wolny związek zawodowy na Białorusi i jest gotów wrócić w każdej chwili do Mińska, gdy będzie taka potrzeba. Pamiętamy 80. rok, gdy nam pomagano, teraz potrzeba tej solidarności przez to małe +s+, ale także jako związku zawodowego - podsumował.
Ponadto przyznał, że trzeba zastanowić się nad tym, jak zagwarantować, by środki zgromadzone na Funduszu powołanym przez NSZZ "Solidarność” - „Solidarni z Białorusią” trafiały faktycznie do potrzebujących, a nie były kasowane przez reżim Łukaszenki". Jego zdaniem, tak naprawdę nie wiadomo też, ile ten zryw będzie trwał. Ci ludzie są naprawdę zdeterminowani - mówił wskazując też na to, że do „akcji solidarnościowej" na Białorusi przystępują nowe grupy: prawnicy, lekarze.
Jeśli będzie potrzeba będziemy fundować stypendia dla młodzieży, która studiuje w Polsce, pomagać w wypoczynku dzieci, które ewentualnie przyjechałyby do nas z Białorusi - zapewnił. Duda zwrócił uwagę na to, że w tej chwili reżim Łukaszenki przeszedł do działań prewencyjnych i wyłapuje ludzi, który są liderami i stoją "na pierwszej linii", by się ich pozbyć.
Przewodniczący NSZZ "S" planuje spotkać się w środę ze Swiatłaną Cichanouską, kandydatką opozycji w wyborach prezydenckich 9 sierpnia. Będziemy bardziej słuchać niż mówić - powiedział pytany o tematy, jakie poruszy w czasie spotkania. Zauważył też dalej, że polski rząd i prezydent Andrzej Duda, starają się pomagać, ale muszą poruszać się w ramach, które narzuca dyplomacja, żeby Łukaszenko nie mówił, że rząd polski wtrąca się w sprawy Białorusi.
Na Białorusi od 9 sierpnia trwają protesty przeciwko sfałszowaniu wyborów, które według oficjalnych wyników wygrał Alaksandr Łukaszenka z wynikiem 80,1 proc. Swiatłana Cichanouska miała, według Centralnej Komisji Wyborczej, zdobyć zaledwie 10,1 proc. głosów.