Łukaszenka może nie wrócić z Rosji, może dostanie jakąś daczę na Krymie, a Kreml dojdzie do wniosku, że warto zmienić go na kogoś młodszego. Być może przekonają go do innej linii i rozmowy o nowej konstytucji, co może spacyfikować nastroje na ulicach Mińska. Może też zostać wzmocniony w Moskwie i być może zdecyduje się na wariant siłowy, w stylu placu Tiananmen - mówił europoseł PiS w TOK FM.

Reklama

Witold Waszczykowski skomentował również otrucie Aleksieja Nawalanego. Nowiczok odkryto w Niemczech i jest też duża szansa, że tamtejsza służba zdrowia go wyleczy. A polityczne szczęście jest w tej sytuacji takie, że Niemcy nie bardzo mogą tą sprawę zamieść pod dywan. Pytaliśmy, ile jeszcze trzeba, po ataku na Gruzję, na Donbas, po otruciu Skripali, żeby zmienić tam podejście do Rosji. Dzisiaj sytuacja się zmienia - mówił Waszczykowski.

Europoseł był również pytany o osłabienie pozycji Ministerstwa Spraw Zagranicznych na korzyść kancelarii prezydenta i kancelarii premiera.

Trzeba się zastanowić, czy ma być zapleczem tych dwóch ośrodków i ma zajmować się innymi sprawami - powiedział.

Waszczykowski ocenił, że to złe rozwiązanie.

Już kiedyś napisałem na ten temat, za co spotkała mnie krytyka ze strony premiera, który zapytał, czy już zapisałem się do opozycji. De facto taka sytuacja jest, trzeba ją na nowo zdefiniować. Albo to zostanie przyklepane i tak to będzie, albo MSZ dostanie nową rolę z nowym ministrem. Wszystko zależy od decydentów - stwierdził były szef resortu spraw zagranicznych w TOK FM.

Resort miał istotniejszą rolę. Wspierał te dwa ośrodki. Zastanawialiśmy się, jak wzmocnić panią premier Beatę Szydło. Były pomysły, żeby obudować ją sekretariatem ds. europejskich, bo ona potrzebowała urzędników, którzy na bieżąco by ją przygotowywali do uczestnictwa w Radach Europejskich. Z panem prezydentem współdecydowaliśmy. Rola MSZ była wiodąca. Zmieniono tę sytuację, ale ja to za nie odpowiadam - podsumował Waszczykowski w TOK FM.