W New Britain mieszka teraz ok. 15 tys. Polaków (z ponad 72 tys.), a 11 proc. mówi po polsku. Wcześniej, bo w latach 30. ubiegłego wieku, liczba ta sięgała nawet jednej czwartej mieszkańców. "Wtedy byli to głównie robotnicy, którzy osiedlili się głównie w okolicach Broad Street; dziś ta ulica to głównie siedziby takich firm jak sklep mięsny Krakus, restauracja Staropolska, piekarnia Kasia Bakery czy sklep z narzędziami budowalnymi Rutkowski Paint & Hardware” – pisze Marcin Wrona w książce "Wroną po Stanach”.

Reklama

W pobliskich kościołach odprawia się msze w języku polskim, z kolei w miejscowych szkołach – naucza w języku polskim (wybrane przedmioty). Organizowane są też polskie imprezy, w tym największa Little Poland Festival. O ile w 2012 r. zgromadził 600 osób, o tyle w 2019 r. już 35 tys. gości; przyjeżdżali także z oddalonego o 2 godziny jazdy Nowego Jorku.

Co nie powinno dziwić w prasie też można znaleźć dużo wzmianek o New Britain. "The Hartford Courant”, największa gazeta w stanie Connecticut (i jednocześnie najstarsza nadal ukazująca się w USA) zauważa: Podczas gdy większość etnicznych enklaw zamarła lub kompletnie zniknęła, Mała Polska jest silniejsza niż kiedykolwiek.

A stąd już tylko krok do nazywania miasta "New Britski”, lub "Niu Britkowo”. Tak zresztą mówiła też o nim burmistrz miasta Erwin Stewart.

A skoro już o politykach mowa, to do polskich korzeni chętnie przyznaje się także Chris Murphy, jeden z założycieli polskiego koła w senacie USA. Jego dziadkowie, co chętnie zawsze podkreśla, pochodzili właśnie z New Britski. Dorastałem słuchając opowieści mojej mamy o jej dzieciństwie w zżytej ze sobą polskiej społeczności New Britain, jadłem wspaniałe polskie dnia, jakie przygotowywała moja babcia i ciotki, mówił podczas jednego z przemówień.

Ciekawostką jest także fakt, że honorową obywatelką tego miasta była piosenkarka Violetta Villas, a w zeszłym roku odwiedził je prezydent Andrzej Duda.

Książka "Wroną po stanach” to subiektywny przewodnik po regionach, w których Marcin Wrona razem z rodziną chciałby zamieszkać. Wśród nich są m.in. Floryda (gdzie parki rozrywki są jak osobne miasta), Hawaje (których kulinarną wizytówka jest… mielonka z puszki), ale też np. Kalifornia (z najbardziej zakorkowanymi miastami w Ameryce) czy Nowy Jork (z Buffalo, okrzykniętym Światową Stolicą Śmigusa-Dyngusa). To o kilka przykłady kilku nieoczywistych faktów związanych z wybranymi miejscami. Dodatkami do nich są przepisy na lokalne dania, a także krótkie wywiady z przedstawicielami Polonii lub mieszkającymi tam Polakami. Z Marcinem Gortatem na czele.