Po tym, gdy w niedzielę Francja wstrzymała wjazd na swoje terytorium osób i towarów z Wielkiej Brytanii z powodu szerzącego się w tym kraju nowego wariantu koronawirusa, w okolicach Dover utknęło blisko 3000 ciężarówek. Wśród oczekujących na przejazd do Francji jest również wielu polskich kierowców.

Reklama

We wtorek wieczorem Wielka Brytania porozumiała się z Francją w sprawie przywrócenia ruchu przez kanał La Manche. Kierowcy ciężarówek, podobnie jak kilka innych grup osób, mają mieć od środy możliwość przekraczania kanały po okazaniu negatywnego wyniku testu na obecność koronawirusa, nie starszego niż sprzed 72 godzin.

W środę wczesnym rankiem wielu kierowców zgromadziło się na otaczających port w Dover drogach, niektórzy z nich próbowali wyładować swoją frustrację na urzędnikach i policjantach; doszło do krótkiej przepychanki z niewielką liczbą funkcjonariuszy policji - relacjonuje agencja Reutera.

Tuż po godz. 8 rano w porcie w Dover grupa kierowców buczała i gwizdała na policjantów; kilka osób zaczęło przepychać się z funkcjonariuszami, próbując przedrzeć się przez ich linię - opisuje wydarzenie telewizja Sky News.

Pierwszy prom w Calais

Jak relacjonują reporterzy agencji Associated Press, jeszcze przed świtem pierwszy prom przybił do francuskiego portu w Calais. Od rana działają także pociągi, przewożące towary i ludzi przez tunel pod kanałem, ale rozładowanie korków i powrót do normalnej sytuacji zajmie trochę czasu - ocenia agencja.

Reklama

Mam nadzieję, że dziś rano zobaczysz ludzi i samochody ciężarowe przekraczające kanał (La Manche) - odpowiedział na pytanie dziennikarza w porannym programie Sky News stacji brytyjski minister mieszkalnictwa Robert Jenrick.

Dodał, że w przeprowadzaniu niezbędnych testów pomoże wojsko, by rozładować zatory.

Kierowcy najpierw są badani szybkimi testami na obecność koronawirusa, w przypadku wyniku pozytywnego badanie będzie powtórzone metodą PCR. Osoby, u których zostanie wykryta infekcja, otrzymają skierowanie na izolację do hoteli.

Trudne warunki sanitarne

Polscy kierowcy, którzy czekają na parkingach w pobliżu Dover na możliwość przejazdu przez kanał La Manche, skarżą się na trudne warunki sanitarne i brak informacji oraz podkreślają, że pomoc oferuje im przede wszystkim brytyjska Polonia.

Na parkingu koło Maidstone, mniej więcej w połowie drogi między Londynem a Dover, zdecydowana większość kierowców to Polacy. W normalnej sytuacji byłoby to całkiem dobre miejsce na postój – dwa fast foody, kawiarnia, sklep, łazienki. Ale ponieważ całe hrabstwo Kent, podobnie jak większość południowo-wschodniej Anglii, znajduje się na najwyższym poziomie restrykcji epidemicznych, kawę można kupić, ale tylko na wynos. Poza tym miejsce to jest dobre na godzinny postój, ale nie na spędzenie kilku dni, a już szczególnie świąt Bożego Narodzenia.

Pomaga Polonia

Stoję tutaj trzeci dzień, warunki są trudne - sanitariaty są zapchane, bo za dużo osób tutaj jest, dziś zamknięte zostały również prysznice, nie mamy dostępu do wody ani podstawowych środków higienicznych. Jedynie miejscowi Polacy przyjeżdżają, przywożąc wodę, jedzenie, owoce czy środki czystości, ale poza tym nikt się nami nie interesuje – mówi Robert Kuchliński z Wieruszowa, który według planu w Polsce powinien być już od dwóch dni.

Ja powinienem być w domu 18 grudnia – mówi Adam ze Skawiny, który na parkingu pod Maidstone jest od dwóch dni.

Polscy kierowcy podkreślają, że i tak są w lepszej sytuacji niż ich koledzy z innych krajów, bo np. Rumuni, których też jest tu dużo, nie mogą liczyć na pomoc swoich rodaków; dzielą się więc z nimi jedzeniem czy wodą. Często się mówi, że za granicą Polak Polakowi nie pomoże, a tymczasem to właśnie przede wszystkim Polacy nam pomagają, niektórzy nawet oferują nocleg w swoich domach – mówi jeden z kierowców.

Czytamy w internecie, że na (autostradzie) M20 są testy, że na lotnisku Manston są prowadzone testy, ale mamy kontakt z innymi kierowcami, którzy tam są, i wiemy, że nic takiego nie ma – dodaje Robert Kuchliński.

Wielu kierowców podkreśla, że chętnie sami zapłacą za wykonanie tych testów, żeby móc jak najszybciej wyruszyć w drogę, ale nie wiadomo, kiedy i gdzie testy mają być wykonywane, bo kompletnie brakuje informacji. Testy rozpoczęły się dopiero koło południa. Na to, że uda się wrócić do Polski przed świętami, nikt już nie liczy – mówią, że realnym terminem jest raczej 27-28 grudnia.

Żywność i woda

W związku z trudną sytuacją w jakiej znaleźli się polscy kierowcy pomagają im zarówno służby konsularne, jak i organizacje polonijne i wiele osób prywatnych, które zawożą jedzenie, wodę czy artykuły higieniczne.

W środę wieczorem konsulowie byli w na autostradzie M20, na lotnisku Manston oraz miejscowości Maidstone, przekazując m.in. wypieki z piekarni Polski Młyn.

Ambasada RP zwróciła się poprzez media społecznościowe, żeby organizacje i osoby, które chcą przekazać pomoc dla kierowców w postaci żywności i innych niezbędnych rzeczy, a mają problemy z ich dostarczeniem, wysłały maila na adres: londyn.konsulat@msz.gov.pl Uruchomiony został też dyżurny telefon konsularny dla osób potrzebujących: +447825724104.