9 lipca 2020 r. gubernator Kraju Chabarowskiego Furgał nie dojechał do pracy. Został zatrzymany w pobliżu swojego domu, a opublikowane przez rosyjski Komitet Śledczy kadry przypominały scenę z filmu akcji, w której antyterroryści obezwładniają groźnego przestępcę – ocenił jeden z dziennikarzy.

Reklama

Furgał został natychmiast przewieziony do oddalonej o osiem tysięcy kilometrów Moskwy i umieszczony w areszcie w Lefortowie, gdzie pozostaje do dziś. Były gubernator (prezydent Władimir Putin zwolnił go „w związku z utratą zaufania”) jest podejrzany o różne przestępstwa, w tym organizację zabójstw biznesmenów w latach 2004-2005.

Nawet jeśli uwierzyć w sprawiedliwy rosyjski sąd, to ci ludzie (uczestnicy protestów - PAP) jakoś nie mogą uwierzyć w taki zbieg okoliczności. Furgał pokłócił się z wielkim, bliskim Kremlowi biznesem, zdobył zaufanie mieszkańców, utracił zaufanie władcy w Moskwie i natychmiast został oskarżony o przestępstwa sprzed 15 lat – mówił w reportażu z Chabarowska, nakręconym niecały miesiąc po wybuchu protestów, Siergiej Sznurow, szeroko znany jako lider zespołu muzycznego Leningrad, a od pewnego czasu próbujący sił w dziennikarstwie.

Reklama

Niespotykana skala protestów

Protesty poparcia dla Furgała w Chabarowsku przybrały niespotykaną skalę. Demonstracje odbywały się także w innych miastach regionu, a nawet poza nim. W pierwszych tygodniach na ulice Chabarowska wychodziły dziesiątki tysięcy ludzi i były dość łagodnie traktowane przez władze i policję. Z czasem jednak represje ze strony władz nasiliły się, a natężenie protestów zmalało, jednak jeszcze w grudniu najtwardsi zwolennicy byłego gubernatora wychodzili na ulice nawet przy 15-stopniowych mrozach.

Pokazowa operacja specjalna z zatrzymaniem (Furgała) wywołała niezrozumienie, rozdrażnienie i złość. Ludzi oburzyła bezczelność tego zatrzymania, to, że Furgała wywieziono do Moskwy – mówi PAP rosyjski badacz Kiriłł Szamijew. Przede wszystkim, jak wyjaśniają analitycy chabarowskiego protestu, ludzi rozwścieczyło, że Moskwa odebrała im gubernatora, którego sami sobie wybrali. Kolejną kroplą w czarze goryczy była nominacja na p.o. gubernatora przysłanego z Moskwy partyjnego kolegi Furgała – Michaiła Diegtiariowa. Według mieszkańców – obcego i nieznającego regionu.

Reklama

Furgał pokonał kandydata kremlowskiej Jednej Rosji

Furgał, polityk populistyczno-nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR), ku zaskoczeniu wszystkich wygrał wybory gubernatora w 2018 r. (z wynikiem 69,6 proc.), pokonując wieloletniego lidera Wiaczesława Szporta z kremlowskiej Jednej Rosji. Zdaniem analityków region głosował przeciwko Szportowi, na „mniejsze zło”. Wygrał Furgał.

Z punktu widzenia mieszkańców regionu czasy, kiedy na czele Kraju Chabarowskiego stał człowiek znający region i sprawnie zarządzający jego gospodarką (m.in. obcinając wydatki na urzędników i zmniejszając deficyt budżetowy), były lepsze niż te, które je poprzedziły.

Furgał stał się uosobieniem regionalnej władzy, która nie jest +moskiewska+, czyli wysłana przez Kreml, (która) rozumie lokalne potrzeby i je realizuje. Nawet jeśli chodzi o takie elementarne kwestie jak budowa dróg, renowacja kotłowni czy bezpłatne obiady dla dzieci w szkołach – mówi Szamijew, który jest doktorantem Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego w Wiedniu i pracownikiem Wyższej Szkoły Gospodarki w Petersburgu. Kraj Chabarowski zmaga się do dziś z problemami, które +zachodnia Rosja+ rozwiązała kilkadziesiąt lat temu – dodaje.

Trzeba zrozumieć, co to jest Kraj Chabarowski. To ogromny region (na jego terytorium zmieściłyby się dwie i pół Polski), bogaty w surowce, lecz wciąż zmagający się z elementarnymi problemami, jak brak dróg czy problemy z ogrzewaniem - zauważa Szamijew.

Jak tłumaczy, niechęć do władz federalnych i żądanie większego wpływu na to, co dzieje się wokół, bynajmniej nie oznaczają, że mieszkańcy regionu myślą o odłączeniu się od Rosji. To nie jest żaden separatyzm, nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie głosić takich haseł pod chińską granicą. Dla mieszkańców regionu Chiny, które są blisko, są dalekie kulturowo. Zaś zachodnia Rosja, bliska kulturowo, jest daleko - wyjaśnia. Ci ludzie chcieli pokazać Moskwie: my tu jesteśmy. Nie chcemy urządzać jakiegoś Placu Bołotnego (antyrządowe protesty w Moskwie w latach 2011-2012 - PAP), ale żyć normalnie i żeby kotłownie działały- – mówi Szamijew.

Co do tego, że biografia Furgała nie była krystaliczna, nikt nie ma wątpliwości. Jak mówi Szamijew, jest on człowiekiem z (lat) 90.” – prowadził interesy w burzliwych czasach, kiedy biznes przenikał się przestępczością. „Był związany z biznesem, który był powiązany z kryminałem, musiał mieć kontakty z przestępczością i korupcją- – ocenia ekspert. Kiedy jednak w Rosji wszyscy wiedzą, że w rosyjskich władzach są ludzie skorumpowani, złodzieje i nawet zabójcy, to on w porównaniu wypadał całkiem nieźle. W Szwajcarii czy Norwegii taka przeszłość przekreślałaby karierę. Dla mieszkańców regionu najwyraźniej ważniejsze było to, że Furgał robił dla nich więcej niż rządząca Jedna Rosja – mówi Szamijew.

Usunięcie z przyczyn politycznych

W całej operacji usunięcia Furgała eksperci widzą przyczynę polityczną.

„Głównym problemem było to, że miał wyższe poparcie niż Putin. W systemie personalistycznym nie może być polityka bardziej popularnego niż prezydent” – ocenia Szamijew. Według niego historia Furgała, ale także przypadek opozycjonisty Aleksieja Nawalnego - który ledwie uszedł z życiem po próbie otrucia go - i innych popularnych liderów w regionach, są sygnałem: albo siedźcie cicho, albo będą problemy.