Za niewielką opłatą fani mogli nazwać szczury i karaluchy imionami... swoich byłych partnerów.
Później opiekunowie karmią nimi mieszkańców zoo. W ubiegłym roku dzięki podobnej akcji udało się uzbierać 45 tys. dolarów.
Organizatorzy zdradzają, że wśród wybieranych imion są również imiona szefów lub byłych prezydentów.