Baerbock (Zieloni) broniła w niedzielę wieczorem decyzji rządu federalnego o dostawach broni na Ukrainę i masowej pomocy w zbrojeniu przez Niemcy – pisze „Die Welt”.
Ze względu na ten agresywny atak (Rosji), którego nikt z nas - w wyjątkiem Putina - nie chciał, znaleźliśmy się w innym świecie. A jeśli świat się zmienił, to polityka musi się zmienić – podkreśliła Baerbock, Podkreśliła, że Niemcy dokładały wszelkich starań, by zapobiec tej wojnie.
Szefowa niemieckiego MSZ: Do końca wierzyliśmy w dyplomację
Do końca wierzyliśmy w dyplomację, ale Putin nie tego chciał – powiedziała Baerbock. Podobnie jak kanclerz Olaf Scholz w oświadczeniu rządowym, wskazała na inwazję na Ukrainę, jako „punkt zwrotny”, który zadecydował o zmianie polityki niemieckiego rządu.
41-letnia minister podkreśliła, że wydarzenia na Ukrainie bardzo ją poruszyły. Moje pokolenie i wielu młodych ludzi miało to szczęście, że nie musiało doświadczać wojny.
"Musimy wspierać Ukrainę"
Moment, w którym wojenna agresja znowu ma miejsce w Europie, wstrząsnął nami. Ale musimy działać, musimy wspierać Ukrainę - powiedziała. Dodała, że oprócz dostaw broni dla Kijowa ważne są również sankcje gospodarcze, które „całkowicie odizolują Rosję”.
Przyznała, że restrykcje te oznaczają, że Niemcy będą musiały zwiększyć samowystarczalność energetyczną i „spalać węgiel przez dłuższy czas”, niż zakładali to Zieloni. Tak, to cena, jaką płacimy za tę wojnę. Ale to nic w porównaniu z tym, czego doświadczają ludzie na Ukrainie – oceniła Baerbock.