Jak powiedział oficjel prowadzący briefing prasowy, z informacji resortu wynika, że na Ukrainę wkroczyło już 92 proc. z ponad 150 tys. żołnierzy, których Rosja zgromadziła wokół granic przed inwazją. Nadal nie ma potwierdzenia, by w napaści uczestniczyły siły białoruskie.

Reklama

Odnosząc się do rosyjskiego szturmu na Zaporoską Elektrownię Atomową, przedstawiciel resortu potępił czyn jako nieodpowiedzialny i stwierdził, że "nie może zaprzeczyć" doniesieniom, że elektrownia znajduje się pod kontrolą Rosjan. Zaznaczył jednak, że nie ma wskazań o wycieku paliwa ani o podwyższonym promieniowaniu.

Według Pentagonu kilkudziesięciokilometrowa kolumna wojsk rosyjskich wciąż stoi ok. 25 km na północ od Kijowa i została spowolniona przez ukraińskie ataki oraz wysadzenie jednego z mostów. Rosyjskie wojska znajdują się też pod Czernihowem i Charkowem na północy kraju, ale kontynuują postępy na południu kraju. Oficjel zaznaczył jednak, że Mariupol nad Morzem Azowskim wciąż pozostaje pod kontrolą Ukrainy. Dodał, że choć Rosja może przeprowadzić atak na Odessę z lądu i morza, na razie nie ma wskazań o takim ruchu.

Według przedstawiciela Pentagonu, USA wciąż dostarczają broń Ukrainie i dostarczono dotąd ok. 70 proc. z ostatniego pakietu pomocy wartej 350 mln dolarów. Zaznaczył też, że podobną pomoc dostarczyło 14 krajów, a Ukraińcy robią z niej dobry użytek. Oświadczył też, że nie ma wskazań o rosyjskich próbach zakłócania transportu.

Pentagon uważa też, że Ukraina wciąż posiada większość swoich systemów obrony powietrznej i lotnictwa, a Rosja nie uzyskała dominacji nad przestrzenią powietrzną.