- Jestem przekonany, że dzisiejsze sprzeczności nie będą w stanie zniszczyć wielowiekowego fundamentu szczerych dobrosąsiedzkich stosunków między narodami obu krajów - stwierdził Łukaszenka. Dodał, że "Białoruś będzie nadal opowiadać się za zachowaniem harmonii i rozwojem przyjaznych i wzajemnych szacunku w kontaktach na wszystkich poziomach" - czytamy.

Reklama

Łukaszenka życzył Ukraińcom "spokojnego nieba, tolerancji, odwagi, siły i powodzenia w przywracaniu godnego życia" - podała jego służba prasowa.

23 sierpnia Sztab Generalny Sił Zbrojnych poinformował, że nadal istnieje zagrożenie uderzeniami rakietowymi z terytorium Republiki Białorusi.

"Naprawdę sądzi, że świat tego nie dostrzega..."

Reklama

"Łukaszenka naprawdę sądzi, że świat nie dostrzega jego zaangażowania w zbrodnie przeciwko Ukrainie. (...) To błazeństwo przesiąknięte krwią jest odnotowywane i będzie miało swoje konsekwencje. Zaraz po upadku barbarzyńskiego rosyjskiego imperium" - napisał Podolak w komentarzu na Twitterze.

Chociaż białoruska armia nie wsparła sił Rosji w inwazji na Ukrainę, władze w Mińsku udostępniły terytorium swojego państwa na potrzeby Moskwy. Z Białorusi przeprowadzono pod koniec lutego natarcie na północ Ukrainy, w tym na obwód kijowski. Rosyjskie wojska dokonywały też stamtąd ostrzałów ukraińskich miast, w tym obiektów cywilnych.

"Rosja chce wciągnąć Białoruś w wojnę przeciwko Ukrainie, by uzupełnić swoje braki osobowe, "zutylizować" białoruską armię i wchłonąć Białoruś" - oceniał Podolak 13 lipca. Pięć dni później szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba zadeklarował, że jeśli wojska Białorusi zdecydują się dołączyć do agresora, Kijów zerwie stosunki dyplomatyczne z Mińskiem.