Po rezygnacji Borisa Johnsona 7 lipca ze stanowiska szefa rządu członkowie Partii Konserwatywnej przez prawie dwa miesiące wybierali nowego lidera i zarazem przyszłego premiera. Chętnych było 11, którzy w kolejnych głosowaniach posłów będących członkami partii byli eliminowani aż do wyłonienia dwójki kandydatów: obecnej szefowej MSZ Liz Truss oraz byłego szefa resortu finansów Rishiego Sunaka.
W pierwszej kolejności nad kandydaturami Truss i Sunaka głosowali posłowie i tutaj niewielką przewagę zdobył Sunak, zyskując 137 głosów poparcia przy 113 dla Truss. Były szef resortu finansów stopniowo zyskiwał poparcie partyjnego establishmentu, ale znacznie trudniejsze było przekonanie szerokiego grona torysów. Choć Partia Konserwatywna nie ujawniła dokładnie, ilu członków ugrupowania wzięło udział w głosowaniu, to według szacunków BBC było to ponad 160 tys. osób, czyli ok. 0,3 proc. całego elektoratu w Wielkiej Brytanii. Nowy premier będzie musiał się zmierzyć także z oporem wśród samych torysów, spośród których aż 14 tys. podpisało petycję z żądaniem przywrócenia na stanowisko Borisa Johnsona. Truss mimo złej passy ustępującego premiera nigdy nie opuściła jego rządu, pozostając na stanowisku szefowej resortu dyplomacji również w trakcie wyborów partyjnych. Sunak z kolei w ramach sprzeciwu wobec byłego premiera i skandali z jego udziałem ustąpił.