Mamy informacje, że przedstawiciele administracji prezydenta Rosji sprawują pieczę i koordynują operacje filtracyjne. Mamy też wiedzę, że przedstawiciele ci dostarczają listy Ukraińców przeznaczonych do filtracji, a także otrzymują raporty dotyczące skali i postępów tych operacji - powiedział Patel podczas konferencji prasowej, powołując się na świeżo odtajnione dokumenty amerykańskiej społeczności wywiadowczej.

Reklama

Dehumanizująca "filtracja"

Jak zauważył, Kreml postrzega "filtrację" ludności na okupowanych terenach jako kluczowy element swojej polityki, zmierzającej do aneksji podbitych ziem.

Rzecznik wezwał Rosję do wstrzymania tych działań i pozwolenie na dostęp do obozów filtracyjnych niezależnych obserwatorów.

Filtracja to dehumanizujące słowo, opisujące potężną kampanię uruchomioną przez Kremla w celu uwięzienia, przymusowej deportacji i spowodowania zaginięcia tych, których uważa za potencjalne zagrożenie dla swojej kontroli na terytoriach - powiedział Patel.

Mapa obozów filtracyjnych

Urząd Dyrektora Wywiadu Narodowego (ODNI) opublikował w środę mapę pokazującą 13 miejscowości w Donbasie, gdzie odbywa się filtracja oraz miejsca - Daleki Wschód, Syberię i północne regiony europejskiej części Rosji - dokąd deportowani są Ukraińcy z okupowanych terytoriów.

Opublikowany dokument przedstawia też schemat działania obozów filtracyjnych. Według ODNI, ludność na ziemiach okupowanych sortowana jest na trzy kategorie, uszeregowane według stopnia zagrożenia dla rosyjskiej kontroli. Ci uznani za najbardziej niebezpiecznych są więzieni (choć raport zaznacza, że ich los jest często nieznany), mniej niebezpieczni są przymusowo deportowani do Rosji, zaś większość z najmniej zagrażających okupacji otrzymują dokumenty zezwalające na dalszy pobyt. Część z nich również jest jednak wywożona do Rosji.

Reklama

Jak przekazał Patel, proces prześwietlania miejscowej ludności jest systematyczny i dokonywany przy użyciu zaawansowanych technologii.

Proceder filtracji jest tematem środowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński