Jak w rozmowie z Polską Agencją Prasową zauważa dr Gajos, "cały czas jest nam trudno ocenić skutki wczorajszego wybuchu na Moście Kerczeńskim". - Już wczoraj pojawiły się informacje i urywki filmowe sugerujące, że użytkowana jest jedna z linii kolejowych, na której nie stały te cysterny, które paliły się tak spektakularnie. Przejechał już nawet tamtędy pociąg, co mogłoby wskazywać, że powrót do ruchu kolejowego – przynajmniej na tej jednej linii – będzie możliwy - powiedział dr Gajos.

Reklama

"Ten wybuch pokazuje, że Putin po raz kolejny nie kontroluje sytuacji"

- Wygląda na to - ale to jest komentarz na ten moment, kiedy teraz rozmawiamy - że Rosjanie będą w stanie dość szybko naprawić przeprawę kolejową - powiedział badacz. - Z tym, że jest jeden wielki znak zapytania, ponieważ pojawiają się również informacje, że to wczorajsze nagranie wideo, które pokazywało pociąg przejeżdżający jednym z torów kolejowych, mogło być ustawką, aby pokazać, że Rosjanie są w stanie szybko wrócić do normalności" – ocenił dr Gajos. Przypomniał, że z kolei "droga dla samochodów po prostu się zapadła, więc w tym przypadku sytuacja będzie o wiele bardziej skomplikowana".

Historyk podkreślił, że "obracamy się w kwestii spekulacji, ponieważ nie mamy możliwości weryfikacji tych informacji". Jego zdaniem, "wybuch na Moście Kerczeńskim miał raczej znaczenie symboliczno-polityczne niż typowo strategiczne". - Pokazuje, że Putin po raz kolejny nie kontroluje sytuacji i nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa obiektom infrastruktury oraz samym obywatelom rosyjskim - wyjaśnił. - Z tego względu od wczoraj obserwujemy gigantyczne kolejki samochodów Rosjan przerywających swoje urlopy i uciekających z Krymu, zapewne w obawie o swoje życie. Pamiętajmy, że w momencie, kiedy doszło do wybuchu, na Krymie było ok. 50 tys. rosyjskich turystów – powiedział dr Gajos.

Reklama

Jak zaznaczył, "wybuch na Moście Kerczeńskim jest kolejnym sygnałem dla Rosjan - po wcześniejszym ataku Ukraińców na lotnisko Saki, gdzie zniszczono rosyjskie samoloty wojskowe - że wojna puka do ich drzwi, ta wojna po prostu do nich przychodzi". - Pod tym kątem to by się łączyło z tym, co Rosjanie myślą o ogłoszonej tzw. częściowej mobilizacji - dodał. Jak zaznaczył, tzw. częściowa mobilizacja "w praktyce jest mobilizacją powszechną, ponieważ dokument wydany przez Putina nie zawiera żadnych ograniczeń odnośnie tego, kogo można powołać do wojska".

Reklama

- Przypuszczam, że to doświadczenie bliskości wojny może się odbić na badaniach opinii publicznej. Już widać, że ok. 50 proc. Rosjan niepokoi się obecną sytuacją. To jest jakościowa zmiana w stosunku do tego, co mieliśmy w zasadzie od końca lutego, czyli od początku wojny - zaznaczył historyk. - Jest to gigantyczny i symboliczny sukces Ukraińców, że udało się im tę operację przeprowadzić. Jest to także próba wpłynięcia na wewnętrzną sytuację w Rosji, niezależnie oczywiście od tego, że uznajemy Krym za okupowany - powiedział dr Gajos.

"Osłabienie i ośmieszeni Putina"

-"Wybuch na Moście Kerczeńskim to także osłabienie i ośmieszenie samego Putina. Popatrzymy na te wszelkie informacje, którymi władze rosyjskie się chwaliły odnośnie tego, jak ten most jest świetnie chroniony. Były nawet grafiki, które pokazywały - z czego się oczywiście śmiano - że ten most jest patrolowany nie tylko przez ludzi, radary i okręty wojenne, ale że w jego pobliżu pływają także bojowe delfiny, choć nie wiadomo, co miałyby one dokładnie robić - powiedział badacz. - Jak widać, mimo tych zabezpieczeń, Ukraińcom udało tę operację przeprowadzić - dodał.

Zdaniem dr. Gajosa "jest trudno stuprocentowo stwierdzić, jak ten wybuch wpłynie na kwestie strategiczne oraz jaki będzie jego wpływ na sam przebieg wojny". - Nie wiemy bowiem, jak szybko Rosjanie będą w stanie uruchomić linie kolejowe i jak to wpływie na kwestię ich zaopatrzenia - wyjaśnił.

Przypomniał, że "w tym momencie front południowy na odcinku chersońskim jest zaopatrywany z dwóch kierunków". - Jeden oczywiście prowadzi przez Krym. Gdyby rzeczywiście Rosjanie doświadczali jakichś dłuższych przerw w dostawie zaopatrzenia, czyli dostawy byłyby utrudnione ze względu na sobotni wybuch na Moście Kerczeńskim, to faktycznie to wydarzenie wpłynęłoby na kwestie logistyczne - wyjaśnił historyk. - Pamiętajmy jednak, że jest jeszcze druga droga prowadząca przez Melitopol, która na tę chwilę w nie jest zagrożona - dodał.

Dr Bartłomiej Gajos podkreśli natomiast, że "ten wybuch na pewno będzie gigantycznym zastrzykiem pozytywnej adrenaliny dla wojsk ukraińskich i dla Ukraińców w ogóle". Przypomniał także, że "Rosjanie, jak na razie, w ramach odwetu zbombardowali budynki mieszkalne w Zaporożu, zabijając 17 osób".

Wybuch i pożar

Na moście łączącym zaanektowany Krym z terytorium Rosji doszło w sobotę rano do wybuchu i pożaru. Strona rosyjska podała potem informację o wybuchu samochodu ciężarowego, który spowodował zapalenie się cystern z paliwem na kolejowej części mostu. Prócz zniszczeń na kolejowej nitce mostu zniszczone są odcinki drogi na jednej z nitek samochodowych. Z opublikowanych zdjęć wynika, że część tej trasy runęła do wody.

Most Krymski, zbudowany w 2018 roku nad wodami Cieśniny Kerczeńskiej, łączy okupowany Półwysep Krymski z rosyjskim Krajem Krasnodarskim. Otwierał go osobiście w 2018 roku Władimir Putin. Od początku inwazji rosyjskiej na Ukrainę w lutym br. połączenie jest wykorzystywane przez Kreml do transportu żołnierzy i sprzętu wojskowego na Krym, a następnie na Ukrainę.

Anna Kruszyńska