Na pytanie zawarte w tytule artykułu "Dlaczego rozpad Rosji nie nastąpi" redakcja udziela odpowiedzi już na samym jego początku: "Dlatego, że w rosyjskich regionach nie ma samodzielnych elit, dominuje ludność narodowości rosyjskiej, a regiony finansowo zależą od centrum". Dodaje jednak, że "federalizacja po krachu reżimu jest nieunikniona".

Reklama

Rozważania wokół tego, że "Rosja wkrótce się rozpadnie” trwają od początku jej istnienia, czyli od 30 lat, lecz obecnie, z powodu nieudolnej wojny na Ukrainie, są bardziej intensywne - zauważa portal. Dodaje, że niektórzy politolodzy, a w ślad za nimi rosyjscy opozycjoniści twierdzą, że w przypadku rosyjskiej porażki ziści się hasło "Nie ma Putina – nie ma Rosji”, a władza centralna na tyle osłabnie, że zachęci regiony do prób wybicia się na niepodległość.

Jednak usamodzielnienie się – zaznacza serwis - wymaga albo elit, które są nim zainteresowane i kontrolują dane terytorium, albo poczucia wspólnoty etnicznej lub religijnej wśród jego ludności. A o tym w rosyjskich regionach mowy nie ma - ocenia.

Większa część rosyjskich regionów w zdecydowanej większości zamieszkana jest przez etnicznych Rosjan. W części republik noszących nazwę od nazw etnicznych faktycznie dominują przedstawiciele danego etnosu (Czeczenia, Inguszetia, Czuwaszja), lecz akurat tam elity są lojalne wobec władzy. W innych – jak w malutkim Dagestanie, mieszka ponad 100 narodowości, z czego najliczniej reprezentowane są cztery – wątpliwe jest więc, by tamtejsze społeczeństwo było w stanie wybić się na niepodległość bez wszczynania kolejnych konfliktów – zauważa portal Ważne historie.

Jeszcze inna sytuacja jest w Jakucji, gdzie "tytułowi” Jakuci dzielą się na subetniczne grupy i klany, ponadto region ten – podobnie jak zamieszkały w dużej części przez Tatarów Tatarstan – jest obszarem położonym w głębi Rosji, nie sąsiaduje z innymi państwami, a w historii nie zdarzały się przypadki, by wewnętrzne regiony stanowiące etniczne enklawy oddzieliły się od centrum – podkreślają Ważne historie.

Portal zwraca też uwagę, że miejscowe elity kształtowane są i mianowane przez moskiewską centralę, a każdy zwierzchnik danego regionu ma swojego zastępcę w Moskwie i nie ma wpływu na to, kto nim zostaje. Rzadko który gubernator sprawuje też urząd przez całą kadencję – dodają Ważne historie.

Reklama

"Broń jądrowa nie zniknie"

W wywiadzie opublikowanym 1 listopada przez portal Meduza Rosyjski opozycjonista Michaił Chodorkowski powiedział co prawda, że scenariusz rozpadu Rosji jest możliwy, lecz dostrzegał w tym zagrożenie wynikające z tego, że sytuacja taka mogłaby doprowadzić do kolejnych konfliktów zbrojnych. Powstaną nowe granice, które będą punktami zapalnymi, na wzór granic, które powstały po rozpadzie Związku Radzieckiego. Po obu stronach tych granic będzie broń jądrowa, ona przecież nie zniknie - mówił.

Były magnat finansowy dodał też, że samowystarczalność (np. surowcowa) poszczególnych podmiotów nie wystarczy do stworzenia państwa, należy mieć też na uwadze niewystarczającą kompetencję elit tych regionów. Chodorkowski wyraził również opinię, że niemożliwe będzie przejęcie władzy od obecnie rządzących w Rosji „bez przemocy lub groźby jej użycia”, o czym „jest absolutnie przekonany”.