W rozmowie z brytyjskim dziennikiem "The Guardian" Reznikow ocenił, że ofensywa mogłaby nastąpić do końca lutego przyszłego roku, choć np. naczelny dowódca ukraińskiej armii generał Wałerij Załużny sugerował, że może się to stać już pod koniec stycznia.

Reklama

Reznikow wskazał, że do takiej ofensywy Rosja może wykorzystać połowę z ok. 300 tys. zmobilizowanych jesienią rezerwistów. Jak mówił, połowę z nich, często po minimalnym przeszkoleniu, użyto do wzmocnienia sił na froncie po serii niepowodzeń na polu walki, natomiast pozostali są przygotowywani bardziej gruntownie do przyszłych ofensyw.

- Druga część zmobilizowanych, ok. 150 tys., rozpoczęła kursy szkoleniowe w różnych obozach. Poborowi przechodzą przez minimum trzy miesiące przygotowań. To oznacza, że próbują rozpocząć kolejną falę ofensywy prawdopodobnie w lutym, jak w zeszłym roku. Taki jest ich plan - powiedział minister obrony.

"Poza mobilizacją"

Jak dodał, spodziewa się, że Rosja będzie nadal powoływać do wojska swoich obywateli poza obecną częściową mobilizacją. Nazwał rosyjską taktykę jako "maszynkę do mielenia mięsa" - rzucanie na pole bitwy jak najwięcej żołnierzy w nadziei, że przytłoczą mniejsze siły ukraińskie.

Reznikow powiedział, że w przypadku Ukrainy jest inaczej, a dobrze wyszkolone oddziały plus uzbrojenie, którą ma nadzieję otrzymać od sojuszników, pozwolą jej wytrzymać nowe ataki. "Gdyby to była maszynka do mielenia mięsa przeciwko maszynce do mielenia mięsa, przegralibyśmy. Błędem było postrzeganie nas jako małej sowieckiej armii, która będzie walczyć z dużą sowiecką armią. Z pewnością duża sowiecka armia wygrałaby, a mała sowiecka armia przegrałaby, ale nie jesteśmy sowiecką armią" - podkreślił.

Reklama

Jego zdaniem, Ukraina wygrywa teraz z Rosją w powietrzu. Podkreślił, że ukraińskie systemy obrony powietrznej zwiększyły skuteczność z 50 proc. na początku wojny do 80 proc. w grudniu. Jako przykład podał dane z 5 grudnia, gdy Ukraina zestrzeliła 60 z 70 pocisków wystrzelonych przez Rosję.

"Ukraina stara się udowadniać, że warto w nią inwestować"

Minister zauważył, że Ukraina musiała stale udowadniać zachodnim sojusznikom, że warto w nią inwestować i przekazywać kolejne rodzaje broni. Podał jako przykład zatopienie w kwietniu okrętu wojennego Moskwa za pomocą ukraińskiego systemu Neptun. - Kiedy użyliśmy ukraińskiego wynalazku, Neptuna, i zatopiliśmy okręt wojenny Moskwa, dostaliśmy po tym Harpoony (pociski przeciwokrętowe amerykańskiej produkcji) do obrony naszej linii brzegowej - powiedział.

Zaznaczył, że seria zwycięstw stworzyła coś, co wykracza poza dyplomatyczne zaufanie między Ukrainą a jej partnerami. "To coś więcej: zaczęliście w nas wierzyć i zaczęliście inwestować nie tylko w broń dla Ukrainy, ale ponieważ chcecie zobaczyć nową Ukrainę po tym zwycięstwie, a nie starą sowiecką Ukrainę" - uważa Reznikow.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński