Cytowany przez CNN urzędnik stwierdził, że Amerykanie nie byli zamierzonymi celami ataku. Jechali do przygranicznego miasta Matamoros, w meksykańskim stanie Tamaulipas, na zabiegi medyczne. W podobnym tonie wypowiedział się prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador.

Reklama

Atak nieznanych sprawców

Z informacji, które mamy wynika, że przekroczyli granicę, aby kupić leki w Meksyku; doszło do konfrontacji między grupami i zostali zatrzymani. Cały rząd zajmuje się tą sprawą – zapewniał meksykański przywódca.

Reklama

Z kolei FBI podało, że Amerykanie jechali minivanem na tablicach rejestracyjnych z Karoliny Północnej. Zostali ostrzelani przez niezidentyfikowanych napastników, "umieszczeni w innym pojeździe i zabrani z miejsca zdarzenia przez uzbrojonych mężczyzn”.

Śmierć obywatela Meksyku

Ambasador USA w Meksyku Ken Salazar powiadomił, że w incydencie zginął niewinny obywatel Meksyku.

Nie mamy wyższego priorytetu, niż bezpieczeństwo naszych obywateli. To jest najbardziej podstawowa rola rządu USA. Urzędnicy z różnych amerykańskich organów ścigania współpracują z władzami meksykańskimi na wszystkich szczeblach rządu, aby doprowadzić do bezpiecznego powrotu naszych rodaków – oświadczył Salazar.

Pomoc w odnalezieniu porwanych

Reklama

FBI zwróciło się do społeczeństwa o pomoc w odnalezieniu porwanych i wskazaniu osób odpowiedzialnych. Wyznaczyło za to nagrodę w wysokości 50 tys. dolarów.

Departament Stanu USA wystosował do Amerykanów zalecenie, aby nie podróżowali do Tamaulipas. Motywował to przestępczością i porwaniami.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski