Goście TVN24 zaznaczyli, że święta w cieniu wojny dla wielu rodzin są bardzo trudnym doświadczeniem.

"Tu nie ma ani jednej lampki"

Wróciłam dopiero co z Buczy, byłam w Kijowie i to jest ogromny kontrast. W Kijowie stoi choinka (...), dość skromna i mała, ale stoi. Tam zbierają się dzieci z rodzicami, tam są śpiewane kolędy. W Buczy z kolei nie ma ani jednej lampki, ani jednej ozdobionej choinki. Ani w oknach, ani na ulicach. To jest miasto żałoby, ogromnych traum - mówiła Alina Makarczuk, dziennikarka TVN24.

Reklama

Spotkałam tam panią Halinę, która ma 85 lat i jest weteranką II wojny światowej, chociaż wtedy była jeszcze małą dziewczynką. Powiedziała jedno: Nic nam nie zostaje. Co nam zostaje? To nasze być albo nie być. Dopóki walczymy, dopóki w jakiś sposób czcimy nasze tradycje, ten naród istnieje i będzie trwał - dodała.