Aleksander Łukaszenka pytany był o przyszłoroczne wybory prezydenckie na Białorusi. Powiedzcie im, że pójdę - odpowiedział białoruski dyktator, cytowany przez portal belsat.eu.

Reklama

Łukaszenka o kontrkandydatach. Kuriozalne wyjaśnienia

Zdaniem Łukaszenki nie wiele osób na Białorusi chce walczyć o urząd prezydenta. Ludzie zaczynają rozumieć: bycie prezydentem na Białorusi to bardzo trudna praca! I nie każdy się na to zdecyduje - stwierdził.

Na tym jednak nie koniec. Samozwańczy prezydent oświadczył, że "nigdzie na świecie nie ma tak otwartych i uczciwych" wyborów prezydenckich, jak na Białorusi.

Portal belsat.eu przypomniał, że w 2020 roku białoruski reżim skazał na więzienie opozycjonistów, którzy mieli się ubiegać o najważniejszy urząd w kraju. Mowa m.in. o Sierhieju Cichanouskim. Jego żona z kolei przebywa na emigracji. Swiatłana Cichanouska została oczywiście do tego zmuszona.

Reklama

Łukaszenka: Nie martwcie się

Nie martwcie się, zrobimy dla Białorusi wszystko, co konieczne - mówił Łukaszenka na konferencji podczas niedzielnych wyborów do parlamentu i rad lokalnych. Co więcej, dyktator dodał, że im bardziej opozycja będzie się starać, to "jest większe prawdopodobieństwo, że będzie ubiegał się o reelekcje".

Agencja prasowa BiełTA, która także cytowała wystąpienie Łukaszenki, dodała, że białoruski przywódca był pytany również o konkrety dot. jego stratu w wyborach. Łukaszenka, który prezydentem Białorusi jest od 1994 roku, stwierdził, że "nie może powiedzieć nic nowego".

Reklama

Wiele może się zmienić. Naturalnie ja i my wszyscy, społeczeństwo, będziemy reagować na zmiany, jakie zajdą w naszym społeczeństwie i na sytuację, jaką będziemy mieli przed głosowaniem w przyszłym rok - mówił Łukaszenka.

Podczas swojego wystąpienia samozwańczy prezydent Białorusi mówił także o tym, że gdyby teraz "opuścił stanowisko, w tak trudnych i niepewnych czasach, byłoby to równoznaczne ze zdradą".