Mieszkaniec Tajwanu o nazwisku Chang, jak pisze "Daily Mail", wpadł na genialny pomysł zarobienia ponad miliona dolarów. Postanowił obciąć sobie nogi, potem wyłudzić odszkodowanie… Bo przecież jak się ma ponad milion dolarów, to po co komu nogi…

Reklama

Zgubiły go szczegóły

Nie wziął jednak pod uwagę kilku drobnych szczegółów, które doprowadziły do tego, że znalazł się przed sądem, a nie w rezydencji. Po pierwsze, zgłosił się do wielu firm ubezpieczeniowych, co natychmiast wzbudziło podejrzenia, a ubezpieczyciele wysłali swoich detektywów i zawiadomili policję.

Drugim szczegółem, który doprowadził do wpadki Changa było to, że zgłosił, że nogi stracił przez odmrożenie. Faktycznie, w szpitalu obcięto mu odmrożone kończyny. Tylko, że w czasie, w którym miał jakoby nogi stracić, temperatura minimalna na wyspie wynosiła 17 stopni Celsjusza, co raczej nie jest pogodą do odmrożeń. Zwłaszcza, że był jedyną osobą w północnej części wyspy, która zgłosiła się do szpitala z takim urazem.

Szczegóły planu

Co się okazało? Otóż Chang i jego wspólnik postanowili sfingować odmrożenia. Geniusz zbrodni trzymał więc przez 10 godzin nogi w wiaderku z suchym lodem, który doprowadził do tego, że kończyny mężczyzny trzeba było amputować. Teraz stanie przed sądem i może go czekać grzywna oraz kilka lat odsiadki.