Tony i Gillian Dinnis, emerytowane małżeństwo, od 30 lat prowadzili farmę w odludnej części KwaZulu-Natal. Gdy ich mieszkająca w Kapsztadzie córka Kate Anderson została powiadomiona, że rodzice nie odpowiadają na codzienne radiowe komunikaty wysyłane przez koordynatora lokalnej społeczności, natychmiast udała się do Middlerus.
"Rodzice zniknęli, jakby zabrały ich dziwne istoty"
W rozmowie z południowoafrykańskim dziennikiem "The Citizen" tak opisywała dom rodziców: Na kuchennym stole nadal leżały talerze z niedokończonym jedzeniem, obok stały szklanki z niedopitym sokiem owocowym. Ich cztery psy – jeden z nich był bardzo zestresowany – błąkały się bez celu po farmie. Rodzice zniknęli, jakby zabrały ich dziwne istoty.
Policja przeszukała teren, rozkopała ogród, przeczesała pobliską tamę, sprawdziła dwie rzeki, ale ciał Brytyjczyków do dzisiaj nie odnaleziono.
Co zeznał jeden z porywaczy?
Tydzień później z telefonu Gillian wysłano wiadomość do jednego z braci Kate z żądaniem okupu w wysokości 2 mln randów (około 100 tys. dolarów). Pieniądze miały zostać wpłacono na konto bankowe Gillian. To doprowadziło policję do 22-letniego Lungelo Mkhize, byłego ogrodnika zaginionej pary. Mężczyzna został aresztowany, ale sąd przychylił się do wniosku obrony, by wypuścić go za kaucją.
W oświadczeniu złożonym pod przysięgą w sądzie, w ramach pozwu sprzeciwiającego się zwolnieniu za kaucją, detektyw Johannes De Lange powiedział, że Mkhize podczas przesłuchania przyznał, że z dwoma kompanami udał się do rezydencji Dinnisów, skąd zabrali wycinarkę do krzaków, piłę łańcuchową i telewizor. Ujawnił, że pozostali dwaj mężczyźni byli uzbrojeni w broń palną. Wyszli z parą, udali się do innego miejsca zamieszkania, gdzie ich zamordowali - zeznał De Lange.
Części ciał ofiar trafiły do szamanów
Podczas przesłuchania Mkhize miał powiedzieć, że po zamordowaniu Brytyjczyków, bandyci odcięli części ich ciała i po pięciu godzinach udali się do Johannesburga, aby znaleźć szamana, który zapłaciłby im za zakrwawione szczątki 50 tys. randów, czyli około 2,7 tys. USD.
Wymiar sprawiedliwości powiązany z gangami?
Sąd mimo tych zeznań wypuścił Mkhize. Ponownie zatrzymano go w marcu bieżącego roku pod zarzutem dwóch kolejnych uprowadzeń. Jednak w połowie czerwca prokuratura wycofała wszystkie zarzuty, a sąd zwolnił go z powodu niewystarczających dowodów.
Córka zaginionej pary tłumaczy to powiązaniami lokalnego wymiaru sprawiedliwości z zorganizowanym gangiem dokonującym zabójstw na zlecenie uzdrowicieli.
Do czego służą szamanom części ciała?
W wielu afrykańskich krajach części ludzkiego ciała wykorzystywane są w medycynie tradycyjnej. Sporządza się z nich mikstury lub proszek, który przynosić ma zdrowie, bogactwo, miłość. W RPA specyfiki te funkcjonują pod zuluską nazwą muti, oznaczającą lekarstwo. Z oczywistych powodów muti powiązane jest z morderstwami dokonywanymi przez wyspecjalizowane gangi współpracujące z równie wyspecjalizowanym uzdrowicielem zwanym sangomas. Ofiara musi żyć w momencie pobierania części ciała, ponieważ muti musi przesiąknąć jej „esencję życiową”. Jest to dochodowy i wciąż prosperujący biznes.