Nasi wrogowie już są na etapie produkcji wojennej, a my nadal udajemy, że nie musimy. Nikt z przywódców w świecie zachodnim otwarcie nie mówi społeczeństwu, jak niebezpieczna jest sytuacja i jakie mogą być tego wszystkiego konsekwencje - mówi w rozmowie z Defence24.pl prof. Andrew A. Michta .
Jego zdaniem znajdujemy się "w stadium zerowym wojny z osią dyktatur (Chiny, Rosja, Iran, Korea Północna). Naszym błędem jest to, że nie jesteśmy sobie w stanie otwarcie tego powiedzieć - zauważa. Jak zauważa te państwa mobilizują się jeśli chodzi o produkcję obronną i budowanie zdolności wojskowych, podczas gdy my staramy się unikać terminologii, która wymusiłaby na Zachodzie konkretne działania. Jeśli zaczniemy używać słowa "wojna" to pociągnie to za sobą konsekwencje - mówi.
Europa się rozbrajała
Przypomina, że przez ostatnie 30 lat Europa się rozbrajała, nie wiadomo, jak szybko odbuduje zdolności wojskowe w strukturach NATO. Pytanie też, jak szybko Rosjanie i Chińczycy skomasują swoje zdolności wojskowe. W przypadku Rosji widzimy odbudowywanie sił lądowych, które zostały mocno poturbowane - zauważa prof. Andrew A. Michta.
Jego zdaniem problemem jest to, że od początku tej wojny nie ma wizji zwycięstwa. Jeśli nie odbudujemy naszych zdolności wojskowych to odstraszanie zawiedzie i regionalne balanse zaczną się łamać -ostrzega i przypomina: Pamiętajmy, że wojny globalne nie zaczynają się tak nagle. Zaczynają się wtedy, kiedy załamuje się regionalna równowaga pomiędzy państwami.
"Ręce mi opadają"
Krytykuje także przygotowania Europy do wojny. Ręce mi opadają, kiedy widzę, jak tak bogaty kontynent jak Europa nadal nie jest w stanie stworzyć trzonu konwencjonalnej siły wewnątrz sojuszu, jakim jest NATO- mówi.
Zauważa, że Unii Europejskiej zawsze wymyśla się nowe struktury i posady, kiedy jest problem. A sprawa jest prosta do rozwiązania – trzeba odbudować przemysł zbrojeniowy, zacząć produkować amunicję i broń. Gdyby nie było zapasów amerykańskich to Ukraina nie miałaby czym walczyć od samego początku - podsumowuje.