Według CNN trudna sytuacja na froncie wojny w Ukrainie i perspektywa wyboru Donalda Trumpa na prezydenta USA skłoniła Wołodymyra Zełenskiego do całkowitej zmiany tonu. Prezydent Ukrainy w ubiegłym tygodniu przemawiał do swojego narodu niezwykle stonowanym tonem, dając do zrozumienia, że ​​jest gotowy do negocjacji z Rosją po raz pierwszy od czasu, gdy Moskwa rozpoczęła inwazję na pełną skalę ponad dwa lata temu - czytamy w CNN.

Reklama

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba powiedział, że Kijów jest otwarty na rozmowy z Rosją, jeśli Moskwa będzie gotowa do "negocjacji w dobrej wierze", choć stwierdził, że Ukraina nie widzi takich żadnych oznak.

Odpowiedź Kremla

Można powiedzieć, że sam przekaz jest zgodny z naszym stanowiskiem– powiedział reporterom rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapytany komentarz do słów Kułeby, dodając, że potrzebne jest jedno: doprecyzowanie szczegółów. Dodał, że strona rosyjska nigdy nie odmówiła negocjacji, "zawsze zachowywała otwartość na proces negocjacyjny, ale tutaj ważne są szczegóły, których nie znamy".

W lutym agencja Reuters podała, że ​​sugestia prezydenta Rosji Władimira Putina dotycząca zawieszenia broni na Ukrainie została odrzucona przez Stany Zjednoczone po kontaktach między obiema stronami. Putin jest gotowy przerwać wojnę na Ukrainie w drodze wynegocjowanego zawieszenia broni, ale będzie gotowy walczyć dalej, jeśli Kijów i Zachód nie odpowiedzą, podał w maju Reuters.

Reklama

W czerwcu Putin powiedział, że Rosja zakończy wojnę na Ukrainie tylko wtedy, gdy Kijów zgodzi się porzucić swoje ambicje NATO i oddać w całości cztery regiony, do których pretensje rości sobie Moskwa. Chodzi o okupowane części obwodów: donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego.

Referendum ws. negocjacji pokojowych?

Tymczasem w Ukrainie narasta sprzeciw przeciwko takiemu pomysłowi. Mer Kijowa Witalij Kliczko powiedział, że jeśli Ukraina chciałaby zawrzeć porozumienie pokojowe z Rosją, oddając Putinowi część swojego terytorium, prezydent Wołodymyr Zełenski musiałby rozpisać referendum w tej sprawie. Nie sądzę, by sam mógł zawrzeć porozumienie tak bolesne i ważne bez legitymizacji społeczeństwa - stwierdził Kliczko.

Jak wytłumaczyć krajowi, że trzeba zrezygnować z kawałków naszego terytorium, które kosztowały życie tysięcy naszych walczących bohaterów? Jakikolwiek ruch zrobi nasz prezydent, ryzykuje politycznym samobójstwem - stwierdził mer Kijowa.