Ukraina w Rosji korzysta z niemieckich czołgów

Wielu polityków w Berlinie obawiało się, że niemieckie czołgi rozmieszczone przez ukraińską armię mogą posłużyć jako pretekst dla prezydenta Rosji Władimira Putina do eskalacji wojny. Jesienią 2022 roku, kiedy Niemcy wciąż zastanawiały się, czy w ogóle powinny dostarczać czołgi Ukrainie, szef Urzędu Kanclerskiego Wolfgang Schmidt podsumował te obawy w następujący sposób: "Gdyby czołgi z niemieckim Krzyżem Żelaznym (znak Bundeswehry), zostały zdobyte, byłaby to idealna okazja dla rosyjskiej propagandy, by powiedzieć: patrzcie, to NATO nas atakuje".

Około dwóch lat później istnieją pewne wskazówki, że "niemieckie czołgi jednak toczą się po terytorium Rosji, choć nie 'z niemieckim Krzyżem Żelaznym'", zauważył "Spiegel". "Broń dostarczona przez Niemcy mogła zostać wykorzystana w niespodziewanym ataku ukraińskiej armii na terytorium Rosji w regionie Kurska. A dokładniej: bojowe wozy piechoty Marder. Tak przynajmniej sugerują nagrania wideo z rosyjskich źródeł".

Reklama

Według informacji "Spiegla" Ukraina nie potwierdziła jeszcze tego oficjalnie niemieckiemu rządowi. Kręgi rządowe uważają jednak, że jest prawdopodobne, że sprzęt wojenny dostarczony przez Niemcy zostanie wykorzystany w regionie Kurska.

Reklama

Berlin się na ten temat nie wypowiadał. "Ludzie, którzy są dobrze poinformowani o ukraińskich działaniach wojennych, milczeli. Według kręgów rządowych nic o tym nie wiedzieli i nie musieli wiedzieć. Przesłanie: to nie nasz problem", napisał "Spiegel".

"W poniedziałek gra w chowanego dobiegła końca. Zapytany o operację kurską, zastępca rzecznika rządu Wolfgang Buechner powiedział: 'Ta operacja została najwyraźniej przygotowana w tajemnicy i bez informacji zwrotnej'. Tutaj również pojawia się podtekst: nie mamy z tym nic wspólnego", czytamy.

"Ukraina ma swobodę wyboru". Niemcy komentują działania w Rosji

Rzecznik ministerstwa obrony był nieco bardziej konkretny, gdy dziennikarze chcieli wiedzieć, czy Ukraina będzie mogła używać w Rosji uzbrojenia dostarczonego przez Niemcy: - Nie ma żadnych przeszkód, a Ukraina ma swobodę wyboru opcji - powiedział Arne Collatz.

- W przypadku udostępnienia Ukrainie broni z Niemiec Ukraina zapewnia nas, że użyje jej w ramach prawa międzynarodowego– powiedział rzecznik ministerstwa obrony. "Nie dodatkowych wymagań".

"Ku zaskoczeniu wielu" pod koniec maja kanclerz Niemiec Olaf Scholz zezwolił Ukraińcom na strzelanie z dostarczonej broni do celów wojskowych w Rosji, przypomniał "Spiegel". Ukraińskie miasto graniczne Charków było wielokrotnie i silnie ostrzeliwane z rosyjskich pozycji niedaleko granicy. Ukraina odpowiedziała kontratakami w "bezpośrednio sąsiadującej rosyjskiej strefie przygranicznej", jak stwierdzono w oświadczeniu rzecznika Scholza.

Obwód kurski jest regionem położonym blisko granicy, mówi ekspert wojskowości Carlo Masala z Uniwersytetu Bundeswehry w Monachium. Uważa on, że rozmieszczenie niemieckich Marderów w tym rejonie jest uzasadnione. Rosja wykorzystała Kursk jako miejsce wypadowe do ataków na Ukrainę, przed którymi Ukraina może się bronić. Według Masali do tej pory uzyskano "wizualne potwierdzenie", że jeden z wozów bojowych z niemieckich pakietów uzbrojenia był aktywny w regionie kurskim. Do tej pory Niemcy dostarczyły Ukrainie łącznie 120 bojowych wozów piechoty Marder.

Polityk FDP ds. obrony Alexander Mueller podkreślił: "Ukraińska armia nie używa 'niemieckiej broni', na żadnej broni nie ma emblematu Bundeswehry". Aby wyjaśnić, że odpowiedzialność za jakiekolwiek użycie dostarczonych Marderów nie spoczywa na Niemczech ani niemieckim rządzie, ale wyłącznie w Ukrainie, Mueller wybiera drastyczne porównanie: "Jeśli potrącę kogoś Teslą, ani Elon Musk, ani Joe Biden nie będą za to odpowiedzialni".