Słowa Bidena dotyczą wypowiedzi prawicowego komika Tony’ego Hinchcliffe’a, który w trakcie niedzielnego wiecu wyborczego Trumpa w Nowym Jorku nazwał Portoryko, terytorium wchodzące w skład USA, "wyspą śmieci”.

Co powiedział Biden?

Reklama

Jedyne śmieci, jakie widzę, to jego zwolennicy. Demonizowanie przez niego Latynosów jest nieakceptowalne moralnie. Jest to sprzeczne z duchem Ameryki. Jest to całkowicie sprzeczne z tym wszystkim, co robimy i wszystkim, czym jesteśmy - powiedział we wtorek Biden podczas wideokonferencji na platformie Zoom z latynoską organizacją Voto Latino.

Ostra reakcja Republikanów

Słowa Bidena wywołały poruszenie wśród Republikanów. Komentując wypowiedź, senator Marco Rubio powiedział: On mówi o zwykłych Amerykanach, którzy kochają swój kraj. Z kolei rzeczniczka komitetu wyborczego Trumpa Karoline Leavitt stwierdziła, że Joe Biden i Kamala Harris nie tylko nienawidzą prezydenta Trumpa, ale gardzą też dziesiątkami milionów Amerykanów, którzy go wspierają.

Wyjaśnienia prezydenta

We wtorek wieczorem Biden wyjaśnił na platformie X, że "śmieciami" określił nie wyborców Trumpa, a nienawistny język wobec Portorykańczyków. "Nazwałem pełną nienawiści retorykę na temat Portoryko (…) +śmieciami+ - to jedyne słowo, jakie przychodzi mi na myśl, aby ją opisać".

Bukmacherzy zwiększają szanse Trumpa

Reklama

W środę rano tygodnik „Newsweek” napisał, że w reakcji na wypowiedź Bidena bukmacherzy zwiększyli stawki na zwycięstwo Trumpa. O ile w listopadzie czołowe firmy bukmacherskie Bet365 i Paddy Power szacowały szanse wygranej kandydata Republikanów na 66,7 proc., o tyle w środę rano skoczyły one do - odpowiednio - 67,7 i 69,2 proc.

Wybory prezydenckie w USA odbędą się 5 listopada. Ostatnie sondaże wskazują na bardzo wyrównaną rozgrywkę między Trumpem a Kamalą Harris.