Agencja Associated Press (AP) podała, że trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,3 nawiedziło w piątek Bangkok, stolicę Tajlandii, którą zamieszkuje ok. 17 mln ludzi. Premierka kraju Paetongtarn Shinawatra ogłosiła w mieście strefę zagrożenia. Trzy osoby zginęły a 90 uznano za zaginione po zawaleniu się 30-piętrowego budynku w Bangkoku.

PAP zapytała m.in. biuro podróży Rainbow Tours o to, jak reaguje na te wydarzenia. Rzeczniczka prasowa Katarzyna Pasikowska przekazała, że w trosce o bezpieczeństwo klientów wdrożono "standardowe procedury, zapewniające szybkie i skuteczne działanie w takich sytuacjach".

Polacy z dala od epicentrum

Obecnie wszyscy nasi goście przebywają w bezpiecznej części kraju, z dala od epicentrum - podkreśliła. Dodała, że biuro na bieżąco śledzi rozwój wydarzeń, jednak "w tej chwili nic nie wskazuje na to, aby miały one wpływ na komfort (...) wypoczynku" klientów.

Reklama

Silne trzęsienie ziemi w Bangkoku spowodowało w całej stolicy kołysanie się budynków. Z wielu z nich ewakuowano mieszkańców. Ludzie w panice wybiegali z wieżowców, hotelowi goście uciekali w szlafrokach i kostiumach kąpielowych. Trzęsienie było na tyle silne, że podczas wstrząsów woda wylewała się z basenów znajdujących się na dachach drapaczy chmur.

Reklama

Trzęsienie ziemi w Tajlandii. Polska ambasada ewakuowana

Rzecznik polskiego Ministerstwo Spraw Zagranicznych informował wcześniej, że ambasada RP w Bankgoku została ewakuowana z powodu uszkodzenia budynku. Pracownicy placówki - jak dodał - usiłują skontaktować się ze służbami ratowniczymi, żeby ustalić, czy wśród poszkodowanych znajdują się turyści z Polski. Następnie MSZ na platformie "X" podało, iż "w Mjanmie i Tajlandii miejscowe służby potwierdziły, że wśród poszkodowanych nie ma obywateli RP".

Epicentrum trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,7 znajdowało się w Birmie, ale wstrząsy były odczuwalne również w Tajlandii, Indiach i Chinach. W Bangkoku ewakuowano pracowników biur i sklepów, zawieszono funkcjonowanie metra.