Wcześniej informacje o znalezieniu w miejscu kaźni Gongadzego szczątków sześciu ludzi podał w sobotę opiniotwórczy tygodnik "Dzerkało Tyżnia". Bojczenko uściślił, że w miejscu, gdzie zabito Gongadzego, śledczy odnaleźli szczątki dziesięciu osób, w tym dwóch kobiet i jednego dziecka.

Reklama

"Według wstępnych ustaleń osoby te zostały tam pochowane 40-50 lat temu" - powiedział rzecznik w rozmowie z ukraińską sekcją BBC. Szczątki kolejnych dwóch osób odkryto w miejscu, gdzie zakopana była czaszka Gongadzego, a które wskazał Ołeksij Pukacz, zatrzymany w lipcu po sześciu latach poszukiwań były generał MSW. Prokuratura oskarża go o udział w zabójstwie dziennikarza.

Gongadze, dziennikarz tropiący korupcję na szczytach ówczesnych władz, zaginął 16 września 2000 roku. Dwa miesiące później jego pozbawione głowy ciało odnaleziono w lesie w okolicach Kijowa. Według ustaleń śledztwa to właśnie Pukacz nadzorował grupę trzech oficerów milicji, którzy porwali Gongadzego i wywieźli go z Kijowa. Pukacz miał także osobiście zamordować Gongadzego, dusząc go paskiem.

Podwładni Pukacza - oficerowie Mykoła Protasow, Wałerij Kostenko i Ołeksandr Popowycz - w marcu 2008 roku zostali uznani za winnych bezprawnego zatrzymania i umyślnego zabójstwa Gongadzego i skazani odpowiednio na 13, 12 i 12 lat więzienia.

Reklama

Zleceniodawcy zabójstwa dziennikarza "Ukrainskiej Prawdy" wciąż pozostają nieznani. Według ukraińskich mediów jego likwidacji miał się domagać ówczesny prezydent Leonid Kuczma, on jednak konsekwentnie temu zaprzecza.