Dotychczas eksperci często zaprzeczali, jakoby praca w Strefie Zero wpływała na wzrost zachorowań na wszelkiego rodzaju nowotwory. Pierwsza analiza przeprowadzona wśród wszystkich wykonujących tam swe zadania mężczyzn-strażaków potwierdza takie obawy. Wskazuje na to raport opublikowany w brytyjskim piśmie medycznym "The Lancet". Jego autorem jest dr David Prezant z Departamentu Straży Pożarnej miasta Nowy Jork.

Reklama

"Badania jasno wykazały, że praca strażaków w World Trade Center doprowadziła do zwiększonej zapadalności na raka" - przekonywał lekarz.

Najwięcej odnotowano przypadków czerniaka, chłoniaków oraz raka tarczycy i prostaty. Analiza nie wykazała natomiast różnicy w częstotliwości zachorowań na raka płuc u strażaków wystawionych na działanie substancji toksycznych w Strefie Zero w porównaniu z tymi, którzy tam nie byli.

Wcześniejsze badania wśród ratowników odkryły wzrost takich schorzeń, jak stres pourazowy, astma i inne choroby układu oddechowego. Tylko kilka przeprowadzonych na mniejszą skalę badań potwierdziło wyższą zachorowalność na raka, który rozwija się dłużej, w okresie od pięciu do 20 lat.

Strażacy pracujący w ruinach World Trade Center byli narażeni na czynniki rakotwórcze, w tym wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, polichlorowane bifenyle i dioksyny.

Lipcowy raport dr. Johna Howarda, dyrektor Krajowego Instytutu Bezpieczeństwa i Higieny Pracy (NIOSH), stwierdził, że nie było jeszcze wystarczająco wielu dowodów na związek między atakami z 9 września i nowotworami.



Reklama

Rezultaty najnowszych badań mogą utorować drogę do federalnych świadczeń zdrowotnych dla strażaków. Wykazują bowiem, że u uczestników akcji ratunkowej jest o 19 proc. chorych na raka więcej niż wśród tych, którzy nie brali w niej udziału. Bez potwierdzenia dowodów takiej zależności ratownicy nie mogą otrzymywać środków na leczenie raka na mocy ustawy imienia Jamesa Zadrogi (9/11 Health and Compensation Act) obejmującej astmę i inne choroby układu oddechowego, ale nie raka.

Za mocne strony badania Prezant uznał m.in. to, że objęło prawie 10 000 mężczyzn. Zespół uwzględnił tylko nowotwory, które powstały w pierwszych siedmiu lat po atakach, porównując wskaźnik zachorowań wśród strażaków narażonych i nie narażonych na substancje toksyczne z World Trade Center. Wyłączył dane, które mogłyby zafałszować wyniki, w tym badania 576 starszych strażaków, którzy mieli ponad 60 lat 11 września 2001 r. oraz 32 kobiet, 13 Azjatów i 8 Indian. Nie wziął też pod uwagę 85 mężczyzn, u których już wcześniej zdiagnozowano chorobę nowotworową.

Prezant przyznał jednak, że nie jest pewien, czy ustalenia jego raportu wystarczą, by zapewnić świadczenia federalne strażakom, którzy zachorowali na raka po 11 września. Jak dodał, z wynikami badania został zaznajomiony dr Howard, który może podjąć decyzję w tej sprawie.

Zdaniem dr Jamesa Meliusa z New York State Laborers' Health Fund badania potwierdzają, że rak powinien być dołączony do listy schorzeń, których leczenie jest finansowanej z funduszy federalnych dla ratowników uczestniczących w akcji po 11 września.

Czekanie aż badania zostaną definitywnie zakończone "byłoby niesprawiedliwe i może się stać dużym problemem dla pracowników, którzy bez wahania ryzykowali zdrowiem w odpowiedzi na kryzys WTC" - podkreślił Melius.