Komu Konfederacja zabiera poparcie?
17,1 proc. respondentów IBRiS oddałoby głos na Konfederację, gdyby w marcu 2025 roku odbyły się wybory parlamentarne. To najwyższe notowania ugrupowania Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka od jego powstania w 2019 roku. Skrajnie prawicowa partia zabiera sympatyków głównie Polsce 2050 Szymona Hołowni i Koalicji Obywatelskiej. Oznacza to, że ugrupowanie kojarzone dotąd z radykalnymi postulatami, znalazło sposób na dotarcie do wyborców centrowych.
Komu poparcie zabiera Mentzen?
Jeśli chodzi o wybory prezydenckie, Sławomir Mentzen zdążył już skonsumować część elektoratu Szymona Hołowni oraz Rafała Trzaskowskiego. O ile w przypadku tego drugiego, ubytek można liczyć w 3-4 pkt procentowych, to lider Polski 2050 mógł stracić niemal połowę swoich sympatyków w porównaniu z jesiennymi sondażami. Liderowi Konfederacji udało się też przekonać większość elektoratu Marka Jakubiaka, a nawet część deklarujących wcześniej oddanie głosu na Magdalenę Biejat. Wzrost poparcia dla Mentzena zbiegł się też w czasie z marginalizacją Krzysztofa Stanowskiego, którego popiera obecnie 1-2 proc. badanych. Największy jednak urobek Mentzena to obywatele, którzy wcześniej nie deklarowali udziału w wyborach, często to ludzie o poglądach mocno antyukraińskich.
Czy powstanie nowa partia polityczna w Polsce?
Wzrost poparcia dla Mentzena zmusił sztab Karola Nawrockiego do zmiany retoryki. Kandydat popierany przez PiS jest teraz zwolennikiem niskich podatków, ograniczenia biurokracji i wsparcia dla przedsiębiorców. Pojawia się zatem pytanie: czy taka zmiana orientacji PiS nie stworzy przestrzeni na pojawienie się nowej partii politycznej? Czy w ogóle powinniśmy się spodziewać nowych formacji na polskiej scenie?
- To ciekawe, bo tego typu proces będzie mógł nastąpić, gdy dotychczasowy układ polityczny się rozsypie. Dzisiaj nie wiemy czy to się stanie, czy jednak obity, poobijany przetrwa tę kampanię wyborczą. A przetrwa w momencie, gdy do drugiej tury wejdzie Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki. Wtedy będą mogli (liderzy PiS i KO - red.) obetrzeć spocone czoła i powiedzieć "ufff, udało się" - mówi Marcin Duma, szef IBRiS w rozmowie z Piotrem Nowakiem w Jest Temat Dziennik.pl. -W wariancie w którym Karol Nawrocki nie wchodzi do drugiej tury, cały układ może się rozsypać. A po drugiej turze wyborów, bez względu na to kto ją wygra - dodał.
Rozpad PiS - czy to możliwe?
Jak sukces wyborczy lidera Konfederacji może zmienić polską scenę polityczną. Czy na łonie PiS dojdzie do rozliczeń? - Czy Sławomir Mentzen będzie w stanie wygrać te wybory, czy nie, rozpocznie się proces dekompozycji. A zacznie się od tego ugrupowania, które jest "tezą" w polskiej polityce, czyli PiS. Będzie próba doprowadzenia do sytuacji, w której Jarosław Kaczyński będzie musiał ponieść odpowiedzialność polityczną za wynik wyborczy kandydata, na którego postawił - stwierdził Marcin Duma.
- Siły odśrodkowe już rozsadzają PiS. Ta partia instytucjonalnie jest kluczowa dla bipolarnego podziału polskiej polityki. Dotychczas nikomu nie udało się stworzyć niczego nowego, bo PiS był dominatorem. Partia była silna strukturami i pieniędzmi partyjnymi, a te bardzo cementują ład partyjny. Dziś widzimy, że PiS jest coraz słabszy, jej kandydat może przestać funkcjonalnie obsługiwać ten spór, a na dodatek pieniędzy dużo w partii nie ma, bo Platforma, myślę, że na swoją własną szkodę, zabrała te środki z państwowych subwencji i dotacji. Za chwilę okaże się, że te tendencje odśrodkowe PiS rozsadzą, ale szkody rozbicia tego bipolarnego systemu poniesie też PO - zaznacza Marcin Duma, szef IBRiS w programie Jest Temat Dziennik.pl