Biały Dom znów dla Obamy

Prezydent Barack Obama wygrał wtorkowe wybory w USA, pokonując swego republikańskiego rywala do Białego Domu, Mitta Romneya, i zapewniając sobie rządy na drugą kadencję. W pierwszych środowych reakcjach światowi przywódcy liczą na wzmocnienie współpracy z USA.

Reklama

Obama wygrał wybory zdobywając 50 procent głosów bezpośrednich (wyborców), podczas gdy Romney uzyskał ich 49 procent. Przewaga prezydenta była bardziej wyraźna w liczbie głosów elektorskich, które w USA decydują o wyniku wyborów.

Według prognozy CNN Obama otrzymał 303 głosy elektorskie, a Romney 206.

Obama wygrał ze swoim republikańskim oponentem w niemal wszystkich swing states, m.in. w Ohio, Wirginii, Kolorado, Wisconsin i Iowa. Ze stanów "wahających się", Romney triumfował tylko w Karolinie Północnej. Wyniki na Florydzie nie są jeszcze znane.

W wyniku wyborów Republikanie zachowali większość w niższej izbie parlamentu USA - Izbie Reprezentantów, co gwarantuje im możliwość blokowania inicjatyw prezydenta.

Obama gratuluje Romneyowi: Walczył zaciekle

Reklama

W przemówieniu do swoich zwolenników wygłoszonym na wiecu w Chicago, gdzie znajduje się główny sztab wyborczy Demokraty, Obama mówił, że Ameryka nie jest tak podzielona, jak by na to wskazywał wynik wyborów.

Jesteśmy wszyscy amerykańską rodziną, jednym narodem, jednym krajem - podkreślił Obama.

Poinformował, że zadzwonił do Romneya i pogratulował mu prowadzenia kampanii o prezydenturę. Mój przeciwnik - stwierdził - walczył zaciekle, ale tylko dlatego, że obaj kochamy głęboko ten kraj. Obama zapowiedział, że chce się spotkać z Romneyem, by przedyskutować współpracę.

Apelował też, aby nie wątpić w jedność Amerykanów ponad podziałami politycznymi, ideowymi, rasowymi, etnicznymi czy religijnymi. Nie ma "czerwonej" (republikańskiej - PAP) Ameryki, ani "niebieskiej" (demokratycznej - PAP) Ameryki. Są Stany Zjednoczone Ameryki - powiedział szef państwa.

Było to powtórzenie jego znanej retorycznej formuły z kampanii z 2008 r., kiedy Obama po raz pierwszy kandydował na prezydenta.

Euforia w sztabie Obamy, smutek u Romneya

Po ogłoszeniu wyników przez stację CNN w sztabie Obamy zapanowała euforia. Tłumy sympatyków prezydenta manifestowały także radość w Nowym Jorku na Times Square i przed Białym Domem w Waszyngtonie.

Kandydat Republikanów, który śledził wyniki głosowania w swoim sztabie w Bostonie, uznał zwycięstwo swego demokratycznego rywala.

Właśnie zatelefonowałem do prezydenta i pogratulowałem mu wygranej. Życzę dobrze jemu i całej jego rodzinie, jego żonie i córkom. Mam nadzieję, że prezydent będzie z powodzeniem kierował naszym krajem - powiedział Romney.

Na zakończenie oświadczył: Chciałem spełnić wasze życzenie i poprowadzić kraj inną drogą, ale wyborcy zdecydowali inaczej.

Romney, były gubernator Massachusetts, zwlekał z uznaniem wygranej Obamy ponad godzinę po ogłoszeniu przez media informacji o rozstrzygnięciu wyścigu wyborczego na jego niekorzyść. Romney czekał na rezultaty w Ohio.

Republikanie poszli za bardzo na prawo

W pierwszych komentarzach wyraża się opinię, że Partia Republikańska poniosła dotkliwą porażkę - tym bardziej, że nie udało się jej uzyskać większości w Senacie.

Komentatorzy przewidują burzliwe rozrachunki w stronnictwie, które - ich zdaniem - zanadto poszło na prawo, ulegając presji ultrakonserwatywnej Tea Party.

Partia Republikańska musi się zmienić. Tea Party kosztowała ich te wybory - powiedział w telewizji CNN doradca byłego prezydenta Billa Clintona, James Carville.

Świat gratuluje Obamie

W pierwszych reakcjach przedstawiciele władz Unii Europejskiej wyrazili nadzieję, że UE i Ameryka wzmocnią kontakty i wspólnie zmierzą się z globalnymi wyzwaniami, w tym w sferze bezpieczeństwa i gospodarki.

Szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso i przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy przypomnieli, że priorytetem zarówno Unii, jak i Ameryki pozostaje pobudzenie wzrostu gospodarczego i stworzenie miejsc pracy.

Przywódca Chin Hu Jintao podkreślił gotowość swego kraju do dalszej współpracy z Ameryką, która przyniesie większe korzyści obu narodom, jak i ludziom na świecie.

Prezydent Rosji Władimir Putin wyraził nadzieję, że zwycięstwo Obamy będzie miało pozytywny wpływ na relacje Rosji z USA. Kontynuację współpracy z USA zapowiedział rosyjski MSZ.

Niemiecka kanclerz Angela Merkel w liście gratulacyjnym napisała, że niezwykle sobie ceni bliską i przyjacielską współpracę z amerykańskim prezydentem, szczególnie dotyczącą walki z kryzysem finansowym i gospodarczym, zaangażowania w Afganistanie oraz irańskiego programu nuklearnego. Zaprosiła jednocześnie Obamę do Niemiec.

Według przebywającego w Jordanii premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona Londyn i Waszyngton powinny obecnie skupić się na rozwiązaniu krwawego konfliktu w Syrii.

Prezydent Francji Francois Hollande w komunikacie napisał, że głosując na Obamę Amerykanie wybrali "otwartą i solidarną Amerykę, w pełni zaangażowaną na arenie międzynarodowej i świadomej stojących przed naszą planetą wyzwań dotyczących pokoju, gospodarki i środowiska".

Premier Izraela Benjamin Netanjahu, gratulując Obamie zwycięstwa, ocenił, że strategiczny sojusz między Waszyngtonem a Tel Awiwem jest "silniejszy niż kiedykolwiek".(PAP)

tzal/ jhp/ ro/