Jakie jest pana zdaniem największe wyzwanie, przed którym stoi Zakopane?
Łukasz Filipowicz: Za późno już, aby całkowicie zatrzymać rozpędzoną wielkokubaturową zabudowę w Zakopanem. Ważne jest to, aby zaznaczyć, iż nie chodzi tutaj o niewielkie budynki wielorodzinne, realizowane przez małych, lokalnych inwestorów, a raczej o potężne obiekty budowane przez 'patodeweloperów' którzy kupują, budują, sprzedają i zapominają o Zakopanem, a my - mieszkańcy - zostajemy z problemem na zawsze. Obowiązujące plany uchwalone wiele lat temu dopuszczają te inwestycje i dopóki będą chętni inwestorzy, te budynki będą powstawały. Najprostszym rozwiązaniem tego problemu byłyby zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, ale to proces trudny, kosztowny i przede wszystkim długotrwały. Może się też wiązać ze znacznym obciążeniem finansowym dla budżetu miasta w przypadku ewentualnych odszkodowań.
Co możemy zrobić w miarę szybko, to jako miasto wpływać na ograniczenie przeskalowanej kubatury tych budynków. Miasto ma narzędzia, którymi może w pewnym stopniu działać na rzecz zmniejszenia wielkości takiej patologicznej zabudowy już dzisiaj. Przede wszystkim najwyższa pora, aby "patodewloperki" nie były traktowane przez urząd jako najwyższy priorytet w pozytywnym załatwieniu sprawy. Miasto może zaprzestać wydawać zgody na zbliżenie inwestycji do pasa drogowego, ograniczyć do maksimum udostępnianie miejskiego terenu dla potrzeb takich przeskalowanych budynków oraz bardziej restrykcyjnie podchodzić do kwestii konserwatorskich. Kluczowym zagadnieniem jest plan ogólny, który w Zakopanem musi być uchwalony. Ten dokument ma wskazać kierunek rozwoju miasta na najbliższe dziesięciolecia. Sytuacja budżetowa Zakopanego nie jest zbyt korzystna, bo miasto ma prawie 100 mln zł zadłużenia.
Zakopane jako miasto turystyczne musi dostosować swoje działania promocyjne do obecnych warunków. Mamy XXI wiek, a dalej prowadzimy działania promocyjne jak w latach 90-tych. Zupełnie nie korzystamy z tak łatwo dzisiaj dostępnych narzędzi promocyjnych w mediach społecznościowych. Wzorem innych kurortów turystycznych powinniśmy mieć komórkę odpowiedzialną tylko za to. Tworzenie nowoczesnych, krótkich i treściwych filmów promocyjnych, materiałów sponsorowanych w mediach społecznościowych. Powinniśmy współpracować z opiniotwórczymi osobami oraz portalami branżowymi w Polsce i w innych krajach. To nasza szansa na powrót do rangi turystycznego lidera i stworzenia pozytywnego wizerunku Zakopanego.
Jakie jest pana hasło wyborcze?
Ł.F.: Hasło wyborcze mojej kampanii to „Przyjazne Zakopane. Mieszkańcy Gospodarzami Miasta+”.
Jaka będzie pana pierwsza decyzja, gdy zostanie pan burmistrzem Zakopanego?
Ł.F.: Pierwszą decyzją będzie wstrzymanie wydawania "Informatora miejskiego", który jest gazetką propagandową obecnej władzy, a jej drukowanie kosztuje ponad 100 tys. zł rocznie.
Kolejną decyzją będzie wprowadzenie dozy skromności do urzędu i usunięcie nazwiska burmistrza ze wszystkich dokumentów, pism i wszelakich materiałów promocyjnych. Najwyższy czas, abyśmy skończyli z elitaryzowaniem urzędu i zaczęli istnieć wszędzie jako wspólnota, czyli Miasto Zakopane.
Co chciałby pan kontynuować po obecnym burmistrzu?
Ł.F.: Chcę kontynuować rozwój stworzonej przez obecnego burmistrza Leszka Dorulę, komunikacji miejskiej. Utworzenie pierwszej w Zakopanem komunikacji miejskiej było bardzo trafioną decyzją. Po obecnej władzy chce też rozwijać projekt "Karty Mieszkańca", którą również oceniam jak bardzo dobry pomysł.
Kim jest Łukasz Filipowicz?
Łukasz Filipowicz (36 lat) to zakopiański przedsiębiorca z branży turystycznej. Na burmistrza startuje z komitetu Przyjazne Zakopane. Jest absolwentem Clark University na kierunku komunikacji zawodowej. Ukończył Krakowską Szkołę Biznesu Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Jest także absolwentem Wydziału Zarządzania szwajcarskiej szkoły Swiss Hotel Management School oraz brytyjskiego Uniwersytetu w Derby na kierunku zarządzanie hotelarstwem i wydarzeniami. W latach 2014–2018 Filipowicz był wiceprzewodniczącym Rady Miasta Zakopane.