Według Informacji Państwowej Komisji Wyborczej, do godz. 9.00 frekwencja w tegorocznych wyborach wyniosła 2,79 proc. W poprzednich wyborach parlamentarnych - 21 października 2007 r. PKW podała pierwsze dane o frekwencji z godz. 10.30. Wyniosła ona wtedy 8,36 proc.

Reklama

Do wczesnego popołudnia nieco większy odsetek Polaków głosował w 2007 r. niż w 2011. Tegoroczna frekwencja do godz. 14.00 wyniosła 23,03 proc. W poprzednich wyborach PKW podała następne dane o frekwencji dopiero z godz. 16.30. Wyniosła ona 38,22 proc. Znane były jednak sondaże, z których wynikało, że 29,1 proc. wyborców zagłosowało do 15.30.

Ostatecznie, według oficjalnych wyników wyborów, łączna frekwencja w wyborach parlamentarnych w 2007 r. wyniosła 53,88 proc. i została uznana za wysoką (w wyborach parlamentarnych w 2015 r. frekwencja wyniosła 40,57 proc.). W niektórych lokalach wyborczych chętnych wyborców było więcej niż przygotowanych kart do głosowania i konieczne było dostarczenie dodatkowych.

W niedzielę na konferencji prasowej przewodniczący PKW sędzia Stefan Jaworski podkreślał jednak, że danych o frekwencji z tegorocznych i poprzednich wyborów nie należy porównywać, ponieważ obowiązywały wtedy inne przepisy i w związku z tym inny był czas głosowania.

Tłumaczył, że te dane są nieporównywalne dlatego, że nawet gdyby porównano dane z dwóch pierwszych godzin głosowania, to nie oznaczałyby one tego samego, ponieważ w pierwszym przypadku chodzi o czas między szóstą a ósmą, a w drugim między siódmą a dziewiątą.

"Wyborcy w różny sposób regulują swój czas rano w niedzielę. Myślę, że dopiero od tych wyborów będziemy mogli regularnie podawać informacje, dotyczące frekwencji we wszystkich wyborach od szczebla centralnego do szczebla terenowego, i te dane będą w miarę porównywalne i wiarygodne" - powiedział Jaworski.